MNI, dążące do przejęcia Hyperiona, ponownie spróbuje wprowadzić przedstawiciela do rady nadzorczej internetowego operatora. Poprzednia próba – 17 września – nie powiodła się. – Walne zgromadzenie zakwestionowało skuteczność naszego wniosku o zmiany w radzie. Zwołaliśmy walne zgromadzenie z takim punktem w porządku obrad, nie posiadając jeszcze 20 proc. kapitału spółki – wyjaśnia Piotr Majchrzak, prezes MNI.
[srodtytul]Drugie podejście do barykady[/srodtytul]
– Zamierzamy wkrótce złożyć wniosek o zwołanie kolejnego walnego – zapowiada. Grupa MNI we współpracy z Andrzejem Piechockim dysponuje ponad 20-proc. pakietem akcji Hyperiona. Samodzielnie skupia 13 proc. kapitału operatora. Więcej – 16,27 proc. akcji – ma Welux, jeden z założycieli Hyperiona. Plan MNI wydaje się jednak blokować rada nadzorcza Hyperiona. Doprowadzenie do zmian w jej składzie może być trudne. Spółka od miesiąca nie ma zarządu. Rada nadzorcza odwołała prezesa i wiceprezesa nieoczekiwanie pod koniec sierpnia. Zaskoczenie było tym większe, że spółkę kontroluje kilka rodzin, a kierował nią Tomasz Gajdziński, brat przewodniczącego rady nadzorczej – Adama Gajdzińskiego.
Tymczasem – zgodnie z regulaminem WZA Hyperiona i statutem spółki – to właśnie zarząd zwołuje walne zgromadzenie. Wprawdzie – jeśli nie zrobi tego w terminie – kompetencje przechodzą na radę nadzorczą, ale to nadal do zarządu należy m.in. podpisanie listy akcjonariuszy uprawnionych do głosowania.
[srodtytul]Dziwna opieszałość rady[/srodtytul]