Tego typu produkty (zarówno płatne programy, darmowe aplikacje, jak i serwisy sieciowe) nie są niczym nowym na rynku. Mimo to zarząd spółki jest przekonany, że rozwiązanie znajdzie użytkowników, którzy co miesiąc będą chcieli płacić niewielkie kwoty (zaczną być pobierane w I kwartale 2010 r.) za korzystanie z serwisu.
Dlaczego? – Nasi klienci będą mogli znaleźć informacje o kredytach, lokatach i innych produktach finansowych. Będą mogli je porównywać, żeby znaleźć dla siebie najlepszą ofertę – mówi Wawrzyniec Sosnowski, wiceprezes iFin24. Zapewnia, że serwis nie będzie promował produktów tej czy innej instytucji. – Celujemy w bardziej świadomych klientów, którzy nie chcą być spamowani reklamami bankowymi – tłumaczy.
Według iFin24, niezależność od instytucji finansowych oraz gwarancja bezpieczeństwa przechowywanych danych będą wystarczającą zachętą, żeby skłonić użytkowników do płacenia za korzystanie z serwisu. Założyciele spółki liczą, że w ciągu roku serwis będzie miał 10 tys. płacących użytkowników. Żeby osiągnąć próg rentowności potrzeba ich 50 tys. – Naszym celem jest zdobycie w ciągu trzech lat 100 tys. użytkowników – podsumowuje wiceszef iFin24.