O 5,4 proc. (do 17,78 zł) potaniały wczoraj akcje Telekomunikacji Polskiej po ogłoszeniu przez giganta wyników za III kwartał. Nie dość, że okazały się słabsze, niż się spodziewali analitycy z biur maklerskich, to jeszcze spółka nie przekazała inwestorom założeń średnioterminowej strategii ani szczegółów kilkuletniego programu optymalizacji kosztowej.
Wiadomo jedynie, że w minionym kwartale dzięki prostym zabiegom oszczędnościowym EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację) grupy zyskała 53 mln zł, a w kolejnych kwartałach kwoty mają być wyższe. Zarząd pozostawił też rynek bez jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o poziom kolejnej dywidendy.
[srodtytul]Ma być kompleksowo [/srodtytul]
Maciej Witucki, prezes TP, tłumaczył przesunięcie publikacji strategii m.in. późniejszym, niż oczekiwano, podpisaniem porozumienia z UKE. Zaznaczył też, że zarząd chciałby przedstawić rynkowi kompleksowy plan uwzględniający już decyzję rady nadzorczej m.in. w sprawie dystrybucji zysków.
– 16–17 grudnia przedstawimy radzie nadzorczej naszą rekomendację w sprawie przyszłorocznej dywidendy, choć 3 mld zł, które zamierzamy wydać na inwestycje, aby zrealizować zapisy porozumienia z UKE, nie stanowią elementu determinującego naszą politykę, jeśli chodzi o dystrybucję zysków – mówił wczoraj podczas spotkania z dziennikarzami prezes TP. – Inwestorzy instytucjonalni byli do tej pory przekonani, że 1,5 zł to dywidenda, jakiej mogą się spodziewać mimo większych inwestycji spółki.