Łódzka spółka pożyczyła od banku 370 tys. franków szwajcarskich. Ma pięć lat na spłatę kredytu. – Obecnie co miesiąc płacimy ok. 50–60 tys. zł tytułem rozliczenia CIRS-ów. Dzięki umowie z Raiffeisen Bankiem nasze comiesięczne płatności spadną do ok. 10 tys. zł – mówi Grzegorz Siewiera, prezes LSI Software.
Koszty obsługi CIRS-ów miały kluczowy wpływ na wyniki informatycznej spółki za ostatnie kwartały. W 2008 r. firma miała przez to aż 2,8 mln zł straty skonsolidowanej netto. Po sześciu miesiącach bieżącego roku zarobek netto wyniósł tylko 0,21 mln zł. Koszty finansowe w I półroczu sięgnęły 0,92 mln zł.
Według Siewiery bank poszedł na rękę LSI Software, bo kondycja spółki jest znacznie lepsza, a perspektywy na kolejne kwartały wyglądają bardzo obiecująco. – Mamy dużo pracy nad obsługą kontraktów. Koniec roku zapowiada się gorąco – mówi prezes.
Jego zdaniem w całym roku sprzedaż powinna sięgnąć 19–20 mln zł (15,4 mln zł rok temu), a zysk przekroczyć 1 mln zł. Byłby wyższy, gdyby nie lekkie opóźnienie (według prezesa leżące po stronie klienta) przy dużym projekcie na dostawę oprogramowania i sprzętu. – Nie wykluczam, że w przyszłym roku, w związku z tym zadaniem, będziemy musieli zwiększyć zatrudnienie – mówi.
2010 r., zdaniem Siewiery, wygląda obiecująco. Jeden z najważniejszych klientów spółki – Sfinks (operator restauracji Sphinx) – przechodzi intensywną restrukturyzację. Planuje również zakup sieci pizzerii Da Grasso (jest obsługiwana przez Softech należący do LSI Software). – Widzimy szanse na nowe zlecenia od tego partnera – nie ukrywa prezes.Twierdzi, że LSI Software ma szanse na realizację kilku projektów za granicą. W przeszłości spółka pisała oprogramowanie na zamówienie dla kontrahenta ze Stanów Zjednoczonych. – Zwrócił się do nas z kolejnymi propozycjami dotyczącymi produkcji software’u – mówi Siewiera. Liczy na podobne zamówienia ze Szkocji i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.