– Moim zdaniem są bardzo dobre, lepsze niż oczekiwania rynku – mówił Andrzej Knigawka, analityk ING Securities.
Przychody CCI były o 6,7 proc. wyższe niż rok temu. Wyniosły 50,7 mln euro. Zysk operacyjny niemal się nie zmienił (5,5 mln euro). EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację) wyniosła 9,6 mln euro (wzrost o 7,8 proc.), a wynik netto przypadający akcjonariuszom spółki matki 5,07 mln euro (więcej o ponad 26 proc.).
W ciągu dziewięciu miesięcy przychody CCI sięgnęły 156 mln euro, zysk operacyjny 22,4 mln euro, EBITDA 34,1 mln euro (plus 11 proc.), a zysk netto 18,9 mln euro (o 28,6 proc. więcej niż rok wcześniej). Główny biznes, działalność kinowa (sprzedaż biletów, wpływy reklamowe i z barów) przyniosła firmie do końca września 119,4 mln euro, o 5,9 proc. więcej niż rok wcześniej. Zarząd zaznaczał, że gdyby nie osłabienie walut na lokalnych rynkach, wzrost przychodów grupy byłby szybszy. W Polsce, głównym rynku dla CCI (47,3 proc. wpływów, około 74 mln euro), przychody z kin w złotych powiększyły się o 28,4 proc., podczas gdy w przeliczeniu na euro zaledwie o 0,6 proc.
Kina prosperują lepiej głównie dzięki wyższej sprzedaży biletów, a pośrednio uruchamianiu nowych placówek, ich cyfryzacji i dobrego repertuaru. Analitycy zwracają uwagę, że także działające od dawna multipleksy zanotowały w tym roku o ponad 12,4 proc. wyższą frekwencję (w Polsce o 16,4 proc.). – Zakładałem, że organiczny wzrost liczby sprzedanych biletów wyniesie 8 – 10 proc. – komentował Knigawka.
– Spodziewam się, że biura maklerskie będą nieznacznie podnosić prognozy wyników CCI. Spółce będzie pomagać m.in. trwająca aprecjacja walut lokalnych – dodał Knigawka. – Moim zdaniem to obecnie najsilniejsza pod względem fundamentalnym spółka z segmentu mediów notowana na GPW i będzie cieszyła się zainteresowaniem dużo większym niż np. telewizja – stwierdził.