Pierwotnie chciała to zrobić już w 2009 r., ale przeciągały się procedury związane z przekształceniem firmy w spółkę akcyjną. Mabion chce zaoferować nowe papiery za 15 mln zł, które będą stanowić 15 proc. kapitału – wynika ze wstępnych informacji.
Pieniądze mają być przeznaczone na drugi etap prac nad dwoma preparatami. Spółka potrafi już wytworzyć je w warunkach laboratoryjnych. Następny krok to produkcja w skali przemysłowej. Mabion nie zamierza jednak w tym celu tworzyć własnych mocy produkcyjnych.
– Taką produkcję potrzebną wciąż do celów testowych (tzw. up-scaling) zlecimy specjalistycznej firmie zewnętrznej – mówi Maciej Wieczorek, prezes Mabionu. Będzie to podmiot zagraniczny, bo w Polsce nikt nie ma doświadczenia w tej dziedzinie. Możliwe, że w przyszłości ta sama firma będzie wytwarzała już produkty komercyjne, gotowe do sprzedaży. Dopiero po sprawdzeniu, jak leki zachowują się na rynku, Mabion może zdecydować o budowie własnego zakładu.
To jednak dość odległa przyszłość, bo wprowadzenie leków do sprzedaży planowane jest dopiero na 2013–2014 r. Wcześniej preparaty muszą przejść badania kliniczne – na co też częściowo pójdą środki z planowanej emisji. Będą one niewystarczające, dlatego spółka złożyła aplikacje na 50 mln zł dotacji unijnych (szanse na ich otrzymanie są duże, bo nad aplikacjami pracował ten sam zespół, dzięki któremu innej spółce prezesa Wieczorka, Celon Pharmie, przyznano już kilkadziesiąt milionów złotych). Już dziś wiadomo też, że za około dwa lata Mabion zwróci się do inwestorów o kolejne 50 mln zł.
Firma rozpoczęła też prace nad dwoma nowymi preparatami. – Poza tym dysponujemy oryginalną technologią tworzenia leków z rekombinowanych białek, która pozwala nam rozwijać produkty dla innych spółek – mówi Wieczorek. Już w 2009 r. Mabion uzyskał pierwsze przychody dzięki jednej takiej umowie, a na ten rok planuje podpisać 2–3 kolejne, mogące przynieść około 1,2–3 mln zł.