Betacom podpisał umowę inwestycyjną z właścicielami firmy EO Networks. Na jej podstawie jesienią tego roku przejmie tę spółkę. – Przedsiębiorstwa dobrze się uzupełniają. Dla obu najważniejszą grupą klientów są instytucje finansowe. Dlatego fuzja powinna szybko przynieść efekty synergii – mówi Andrzej Woźniakowski, który z ramienia grupy Totmes (fundusze wchodzące w jej skład posiadają papiery Betacomu i EO Networks) zaaranżował i nadzoruje całą operację.
[srodtytul]Będzie emisja akcji[/srodtytul]
Giełdowa firma wyemituje dla właścicieli przejmowanej spółki (oprócz Totmesa są nimi osoby fizyczne) nowe akcje. Kapitał zakładowy Betacomu dzieli się na 2,02 mln walorów. Po rozwodnieniu będzie to 3,36 mln papierów. Nowa emisja (dziś zgodnie z notowaniami giełdowymi jej wartość wynosiłaby 10,72 mln zł) będzie stanowić 40 proc. kapitału. Udział grupy Totmes spadnie z ponad 24 do ok. 20 proc. Nowe walory będą objęte rocznym zakazem sprzedaży.
Na połączenie muszą się jeszcze zgodzić akcjonariusze obu spółek. Walne zgromadzenia planowane są na połowę II kwartału. – Chcemy najpierw zamknąć bieżący rok obrotowy. Akcjonariusze przed WZA będą mogli zapoznać się z naszym zaudytowanym raportem rocznym – wyjaśnia Mirosław Załęski, prezes Betacomu. Jego firma, podobnie jak EO Networks, kończy rok obrotowy 31 marca.
Według inicjatorów operacji finał fuzji nastąpi zaraz po wakacjach. Równolegle Betacom przygotuje prospekt emisyjny związany z emisją połączeniową. Woźniakowski nie wykluczył, że w związku z tym, że nowe papiery i tak będą objęte lock-up’em, fuzja zostanie zamknięta nawet przed zatwierdzeniem dokumentu przez Komisję Nadzoru Finansowego.