O ile raczej nie mogą liczyć – ze względu na rozmiary – na wsparcie finansowe, to być może na ułatwienia w realizacji wspólnych inwestycji, w tym także z firmami z innych segmentów rynku: energetycznego i wodno-kanalizacyjnego.

NPS opisuje, w jaki sposób Polska może wypełnić wymagania Unii Europejskiej, a więc także stopień ingerencji państwa w większości prywatny już rynek operatorski. Zgodnie z Europejską Agendą Cyfrową, do 2020 r. wszyscy mamy być w zasięgu sieci szybkiego Internetu (tzw. NGA) o prędkości ponad 30 Mb/s, a połowa z nas będzie korzystać z Internetu od 100 Mb/s wzwyż. Budowa infrastruktury zgodnej z wymaganiami Unii będzie sporo kosztować. Szacunki z 2011 r. mówiły o 19–26 mld zł. W najnowszej wersji projektu NPS padają kwoty nawet nieco wyższe: 22,3–27,2 mld zł. Część tych pieniędzy – około 8 mld zł  pochodzić ma z inwestycji prywatnych.

Autorzy NPS, oceniając wielkość potrzebnych inwestycji, opierają się przy tym na danych z 2011 r., zgodnie z którymi liczbę łączy dostępowych NGA szacuje się na około 7,8 mln, a realna (po uwzględnieniu nakładających się, konkurencyjnych zasobów) 6,8 mln.  Dla porównania, dane zebrane przez „Parkiet" w ub. tygodniu wskazują, że liczba łączy NGA w kraju, w posiadaniu sześciu największych operatorów stacjonarnych i telewizji kablowych, to blisko 8,7 mln.

W końcu w NPS pojawia się koncepcja hurtowego operatora infrastruktury utworzonego z sieci państwowych i prywatnych, o której wspominała w wywiadzie dla rpkom.pl Magdalena Gaj, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej. „Taki podmiot mógłby z jednej strony pozyskać infrastrukturę telekomunikacyjną należącą do Skarbu Państwa, ale także na zasadach właścicielskich, zgromadzić większe zasoby, będąc otwartym na współpracę z operatorami prywatnymi" – podaje NPS. Dokument nie precyzuje, jak mogłaby wyglądać struktura i skład właścicielski.