Qumak, tak jak kilka dni temu w „Parkiecie" zapowiadał Paweł Jaguś, prezes spółki, nie pokazał wynikami za I kwartał niczego szczególnego. Sprzedaż w tym okresie wzrosła do prawda o 33,2 proc. do 101,63 mln zł ale nie szło to w parze z poprawą zysków. Na poziomie operacyjnym wzrósł on do prawda do 1,34 mln zł z 1,03 mln zł (czyli o 30,1 proc.), ale na poziomie netto wyniósł tylko 0,58 mln zł co oznaczało spadek o prawie 55 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem (1,28 mln zł).
Negatywnie na rentowność na tym poziomie wpłynęły wysokie koszty finansowe. Wyniosły łącznia aż 0,82 mln zł wobec 0,04 mln zł rok temu. Główna pozycja tych kosztów (0,79 mln zł) kryje się pod terminem „inne". Firma w raporcie finansowym nie rozwija tego tematu. Być może są to koszty odpraw dla zwolnionych w marcu dwóch członków zarządu: Jana Golińskiego i Andrzeja Swolkienia.
Inwestorzy obojętnie podeszli do sprawozdania finansowego Qumaka. Po godz. 14 za papiery informatycznej spółki płacono po 12,39 zł czyli 0,64 proc. mniej niż we wtorek. W niedalekiej przyszłości notowania może rozruszać planowana wysoka dywidenda. Zarząd Qumaka rekomenduje, żeby wyniosła aż po 1,4 zł na akcję. Jej stopa może zatem sięgnąć 11,3 proc. Projekt musi jeszcze zaopiniować rada nadzorcza i walne zgromadzenie akcjonariuszy. Jego termin nie jest znany.