Dlatego zwołał na 21 grudnia (w cypryjskiej siedzibie) nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy, które ma upoważnić go do skupowania własnych akcji. Władze spółki proponują, żeby nabyła do 1 mln własnych papierów po cenie nie niższej niż 1,2 zł i nie wyższej niż 2,5 zł. Obecnie kapitał zakładowy Asbisu dzieli się na 55 mln akcji.

Na warszawskim parkiecie walorami dystrybutora handlowano w czwartek na zamknięciu po 1,18 zł, czyli tyle samo co dzień wcześniej. Budżet buy backu, który będzie prowadzony nie dłużej niż rok, określono na 0,5 mln USD (prawie 1,7 mln zł). Po wczorajszej sesji kapitalizacja firmy wynosiła 65,5 mln zł.

Przedstawiciele Asbisu zwracają uwagę, że od półtora roku akcje są w trendzie spadkowym, podczas gdy wyniki (z pominięciem II kwartału, w którym spółka mocno ucierpiała na dewaluacji białoruskiego rubla) są całkiem przyzwoite. Na niedawnej konferencji prasowej po publikacji danych za III kwartał podtrzymywali prognozę finansową na bieżący rok. Zakłada ona, że zysk netto wyniesie od 3 do 4,5?mln USD, a przychody między 1,6 a 1,65 mld USD. Sygnalizowali też możliwość przeznaczenia ok. 20 proc. tegorocznego zysku na dywidendę.

– Propozycja skupu akcji nie przekreśla wypłaty dywidendy. Nasza kondycja finansowa jest dobra. Możemy sfinansować oba projekty – zapewnia Marios Christou, który odpowiada za finanse Asbisu.