Ponieważ zwykła działalność urzędu przynosi rocznie około 600 mln zł, oznacza to, że rozdysponowywane w tym roku częstotliwości komórkowe dla mobilnego Internetu (tzw. częstotliwości LTE) powinny przynieść około 2,3 mld zł. – To kwoty minimalne. Czy kwoty ostateczne mogą być dużo wyższe – nie wiem. Jestem człowiekiem małej wiary, jeśli chodzi o wyliczenia firm doradczych – mówi „Parkietowi" prezes Gaj.
To oznacza, że Grupa TP nie pomyliła się zbytnio, gdy ogłosiła w październiku, że na nowe częstotliwości będzie potrzebowała od 1 mld do 2 mld zł. Do końca miesiąca powinny być znane przy tym wyniki pierwszego przetargu na częstotliwości LTE z zakresu 1800 MHz.
Gaj uważa, że przetarg na 1800 MHz i aukcja na 800 MHz i 2,6 GHz wywołają inwestycyjny boom sieci mobilnych.
Obawia się jednak, że w sumie 2013 r. będzie pod względem wydatków operatorów na ten cel słaby. Szukając pomysłu na pobudzenie inwestycji, myśli o powstaniu stacjonarnego operatora hurtowego.
– Operatorzy mobilni poszli po rozum do głowy i w ten sposób dzielą się nakładami na konieczną budowę sieci. Dlaczego nie mogłoby tak być na rynku stacjonarnym? – mówi Gaj. Zaznacza, że to teoretyczne rozważania. Z drugiej strony, pytana o podział TP, mówi: – Myślę, że to by dobrze wszystkim zrobiło. Ale na dzisiaj to opinia biznesowa, nie należy jej łączyć z jakimkolwiek postępowaniem administracyjnym.