Dąży do tego prezes, założyciel i główny akcjonariusz Sebastian Sawicki. Przeciwni byli temu mniejszościowi akcjonariusze reprezentowani przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych.
Sawicki ujawnił zamiary w maju, ogłaszając wezwanie na pozostające w obrocie akcje TelForceOne. Miał 51,86 proc. akcji spółki. Mali inwestorzy zaprotestowali, podnosząc, że cena w wezwaniu – 3,1 zł – nie jest godziwa.
Biznesmenowi udało się kupić w wezwaniu dodatkowe 26,1 proc. akcji i dysponował po nim 77,96 proc. walorów. Mogłoby nie wystarczyć, aby plan się powiódł.
Jak przypomina SII, nie można przywrócić akcjom formy dokumentu i wycofać spółki z obrotu bez uchwały zapadającej po 4 czerwca 90 proc. głosów na WZA, oddanych w obecności akcjonariuszy dysponujących minimum połową kapitału zakładowego.
Być może dlatego właściciel TelForceOne po wezwaniu nadal kupował akcje. 27 lipca posiadał już ponad 82 proc. kapitału. Jak przyznaje Piotr Cieślak, wiceprezes SII, sytuacja mniejszościowych akcjonariuszy jest obecnie dużo trudniejsza, ale ponieważ do zablokowania uchwał potrzeba 10 proc. głosów obecnych na NWZ – nadal widzi szanse. W czerwcu SII dysponowało 5,38 proc. kapitału spółki i blisko 9 proc. głosów na walnym.