Spółka PiLab, która właśnie uzyskała amerykański patent na technologię IT z obszaru baz danych, chce być beneficjentem wzrostu tego rynku.
– On eksplodował i nic nie wskazuje, by miał wyhamować. Patrzymy na dane trochę jak na ropę zaraz po odkryciu metod jej rafinacji i pierwszych przykładów jej zastosowania – mówi Sergiusz Borysławski z zarządu PiLabu. Dodaje, że pozyskanie amerykańskiego patentu pomoże spółce w zdobywaniu klientów oraz kolejnych członków zespołu w Stanach Zjednoczonych.
– Zdajemy sobie sprawę, że fakt posiadania europejskich i amerykańskich patentów (spodziewamy się kolejnych), nie spowoduje lawiny klientów, którzy sami ustawią się w kolejce, natomiast ich właściwa wartość zostanie potwierdzona dopiero wtedy, gdy pojawią się kolejne propozycje przejęcia. Wtedy fakt posiadania praw do technologii mocno zwiększy wartość spółki – uważa Borysławski.
PiLab jest notowany na NewConnect. Ma już kapitalizację, która wystarczyłaby do przeniesienia notowań na rynek główny, ale nie jest to na razie dla niego priorytetem. Spółka rozwija platformę analityczną na bazie własnej technologii, która pozwala łączyć duże wolumeny danych w rozproszonych zbiorach. Ma ona zastosowanie w sektorze finansowym i ubezpieczeniowym m.in. do wykrywania wyłudzeń, przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy czy analizowania i monitorowania procesów biznesowych. PiLab podkreśla, że jego technologia pozwala na bardzo szybkie wdrożenie systemu w korporacjach, umożliwiając dostęp do rozproszonych danych już w ciągu kilkunastu dni, podczas gdy rynkowy standard to miesiące lub nawet lata.
W USA usługa oferowana przez spółkę jest na etapie testów, oficjalnie sprzedaż jeszcze nie ruszyła, podobnie jak to było w Polsce w latach 2014–2015. – Jednak ten etap w życiu naszej firmy właśnie się kończy i wkrótce rozpoczniemy kolejny, w którym system DataWalk będzie oferowany komercyjnie – deklaruje Borysławski.