Według Joergena Bang-Jensena, prezesa P4, operatora sieci Play należącego do notowanego Play Communications, jest to możliwe, a do porozumienia jest niedaleko. Spodziewa się on, że telekomy przedstawią porównywalne dane bądź po 2017 roku, bądź po I kwartale 2018 r.

O rankingu firm pod względem liczby użytkowników decydują obecnie w największym stopniu karty przedpłacone (prepaid). To tutaj dystanse między firmami są największe, a byłyby dużo mniejsze, gdyby telekomy prezentowały liczbę kart pre-paid, stosując tę samą definicję.

To właśnie ze względu na różne podejście do prezentacji rankingi komórkowych sieci tworzone są na podstawie łącznej liczby kart SIM raportowanej do Głównego Urzędu Statystycznego. Obejmują one zarówno karty aktywnie użytkowane, jak i tzw. martwe dusze, czyli karty aktywowane, ale używane bardzo rzadko lub zapomniane. Wydawało się, że problem „martwych dusz" zniknie wraz z wejściem w życie obowiązku rejestracji danych osobowych użytkowników prepaidów, ale statystyki prepaidów znowu rosną. Widać to po Play, którego baza kart prepaid urosła w III kw. o 146 tys.

Jaką definicję użytkownika prepaidu przyjmą ostatecznie operatorzy? Play niejako zaproponował rozwiązanie: pokazuje dane w raportach giełdowych na dwa sposoby. Pierwszy odzwierciedla dane przesyłane do GUS. Drugi – dane o kartach, które były używane (ktoś rozmawiał z lub wysłał wiadomość) w czasie 30 dni przed dniem sprawozdawczym.

Cyfrowy Polsat ujawnia inwestorom liczbę kart prepaid użytkowanych na 90 dni poprzedzających dzień sprawozdania. Orange i T-Mobile Polska pokazują dane wysyłane do GUS, a ich liczebność zależy od polityki dezaktywacji kart SIM. Dodatkowo T-Mobile do prepaidu zalicza karty M2M. ziu