Tymczasem w międzynarodowych zestawieniach dotyczących big data (wielkie zbiory danych) i stosowania zaawansowanej analityki Polska nadal wypada słabo. Prym wiodą Holandia, Finlandia i Belgia, a my wyprzedzamy tylko Węgry i Łotwę.
Globalny rynek big data według firmy badawczej IDC będzie rósł rocznie o niemal 12 proc., by pod koniec dekady osiągnąć wartość 210 mld USD. – Oznacza to, że biznes napędzany danymi przestaje być koncepcją, na której realizację zdecydowały się nieliczne firmy – mówi Piotr Prajsnar, prezes Cloud Technologies. Dodaje, że w najbliższych latach różnica pomiędzy przedsiębiorstwami, które sprawnie wykorzystują dane do podejmowania lepszych decyzji biznesowych, a tymi, które przegapiły cyfrową rewolucję, będzie coraz bardziej widoczna. Segment big data będzie systematycznie rósł wraz ze wzrostem popularności usług chmurowych. Do 2021 r. rynek chmury w Polsce wzrośnie ze 175 mln USD w 2016 r. do 412,7 mln USD – podaje IDC. W tym kierunku idą duzi producenci oprogramowania, jak giełdowe Asseco czy Comarch, oraz mniejsze podmioty, które coraz częściej decydują się na oferowanie produktów w modelu usługowym, np. SaaS (ang. Software as a Service).
Rozwój usług dla sektora prywatnego pozwala firmom informatycznym zmniejszyć podatność na zawirowania na rynku zamówień publicznych. Od dwóch lat tkwi on w letargu i dopiero teraz przedstawiciele branży zauważają lekkie ożywienie. Przypominają, że Polska do 2020 r. musi wykorzystać środki z UE, w tym 2,2 mld euro z samego programu „Polska cyfrowa". A zatem – przynajmniej teoretycznie – w najbliższym czasie powinien się pojawić wysyp przetargów publicznych.