Dokumenty wymagały powtórnych rozmów z rynkiem, ponieważ zostały zmodyfikowane. Tym razem do puli oprócz zasobu zostawionego przez Orange Polska (ze względu na wysokość opłaty za przedłużenie rezerwacji) trafiły też zasoby innych podmiotów.
W sumie UKE rozdysponuje pasmo o szerokości 10 MHz. Tu trzeba zauważyć, że – bodaj po raz pierwszy w historii przetargów – zwycięzca nie wszystko będzie mógł wykorzystać od razu: część pasma (2 paczki po 0,5 MHz do wykorzystania na w sumie 14 obszarach kraju) będzie zwalniana stopniowo. W tym roku uwolnione będą 3 z tych obszarów, kolejne w latach 2020–2027.
Wyjściowa cena za rezerwację to 56,35 mln zł. Tyle, co w konsultacjach w kwietniu ub.r., ale więcej niż UKE chciał od Orange za przedłużenie rezerwacji (padło 115 mln zł).
Opłata będzie najistotniejszym (55 proc. punktów do zdobycia) kryterium oceny oferty w przetargu. Liczyć się będą też wiarygodność startującego i konkurencyjność (to maksymalnie po 100 punktów na 450 do zdobycia). Elementem weryfikującym pośrednio wiarygodność uczestnika jest także wadium, które określono na 2,88 mln zł. Bezpośrednio: terminowość regulowania zobowiązań wobec Skarbu Państwa z tytułu opłat za częstotliwości i podatków. UKE sprawdzać chce też, czy dany podmiot wywiąże się z inwestycji koniecznych, by efektywnie wykorzystać pasmo. Tu ważne będą nakłady na inwestycje w sieć telekomunikacyjną w latach 2014–2016. To potencjalnie zabieg mający wyeliminować udział start-upów czy słupów, przeznaczonych na sprzedaż. Przy ocenie konkurencyjności – oprócz opinii urzędu antymonopolowego – ważna będzie ilość pasma 800 do 2600 MHz. Rezerwacja będzie ważna 15 lat, do końca maja 2033 r. ziu