O ponad 4 proc. taniały w poniedziałek po południu akcje Asseco Poland. Podało ono wyniki za 2017 r., które były zgodne z wcześniejszymi szacunkami, ale niektóre parametry najwyraźniej zaniepokoiły rynek. Analitycy wskazują m.in. na słabsze przepływy pieniężne i portfel zleceń na 2018 r. Sięga 5,5 mld zł (zbliżony do tego sprzed roku).
– Jest wyraźnie słabszy od tego, do czego byliśmy przyzwyczajeni w ostatnim czasie, i to może być powód rozczarowania, bo backlog jest głównym wyznacznikiem przyszłych wyników – podkreśla Konrad Księżopolski, dyrektor działu analiz Haitong Banku.
Polska to kilka procent
Sytuacji nie poprawia fakt, że Asseco właśnie wypadło z WIG20.
– Spółka zniknie z radaru części inwestorów, co prawdopodobnie przełoży się na spadek obrotów. Z biznesowego punktu widzenia może to w niewielkim stopniu utrudnić, np. pozyskiwanie nowych kontraktów zagranicznych – podkreśla Łukasz Kosiarski, analityk z Pekao Investment Banking. Zaznacza przy tym, że zmiany w indeksach generalnie nie mają wpływu na wycenę fundamentalną spółek.
W 2017 r. grupa Asseco Poland wypracowała ponad 7,8 mld zł przychodów wobec 7,9 mld zł rok wcześniej. Około 80 proc. sprzedaży (i 64 proc. zysku operacyjnego) zrealizowała na rynkach zagranicznych. Segment polski wypracował 1,55 mld zł sprzedaży wobec 1,64 mld zł rok wcześniej. W wyniki Asseco bije przedłużający się zastój w krajowym sektorze publicznym, ale spółka podkreśla, że nie powinno się oceniać jej biznesu tylko przez ten pryzmat – i rzeczywiście krajowy sektor publiczny odpowiada za niewiele ponad 4 proc. przychodów grupy. To jednak nie znaczy, że w jej wynikach nie będzie widać utraty dużego kontraktu (miał wysoką marżowość) na utrzymanie systemu IT w ZUS, który przeszedł w ręce Comarchu.