W porównaniu z wynikami telekomu sprzed roku oznacza to odpowiednio: wzrost o 3,85 proc., spadek o 6,4 proc. oraz wzrost o prawie 840 proc.
Tym samym analitycy (otrzymaliśmy dane od 9 biur) sądzą, że przez pierwsze trzy miesiące 2018 roku przychody Playa rosły wolniej niż do tej pory i wolniej, niż przewidują całoroczne założenia zarządu (mowa w nich o średnim jednocyfrowym wzroście wpływów ze sprzedaży).
Głównym powodem spadku EBITDA ma być obowiązująca od 15 czerwca 2017 r. zasada „roam like at home", czyli dużo niższe przychody z opłat za usługi w roamingu w UE i straty wynikające z niekorzystnych dla Play hurtowych rozliczeń z operatorami zagranicznymi. Wprawdzie po wynikach Orange Polska widać (negatywny skutek został ograniczony do 15 mln zł), że operatorzy starają się renegocjować hurtowe stawki, ale gros analityków jest zdania, że RLAH nadal będzie mieć duży wpływ na EBITDA Play. Zdaniem Dominika Niszcza z Raiffeisen Centrobanku obciążenie EBITDA może wynieść 30–35 mln zł. Podobnego wpływu spodziewa się Marcin Nowak z Ipopema Securities.
Według Domu Maklerskiego BOŚ telekom może też wykazać niższe marże ze sprzedaży telefonów komórkowych. Część specjalistów uważa, że można spodziewać się spadku przychodów operatora z tytułu sprzedaży smartfonów.
Skok zysku netto Play zawdzięczać ma wyjątkowo niskiemu wynikowi przed rokiem, gdy spółka szykowała się do pierwotnej oferty publicznej i ponosiła koszty wykupu obligacji.
