Play, Orange Polska, Polkomtel (Plus należy do Grupy Cyfrowy Polsat) i T-Mobile Polska wykazały w 2018 r. w sumie 8,2 mld zł jednostkowego zysku operacyjnego powiększonego o amortyzację (EBITDA) – wynika z analizy „Parkietu". To nieznacznie mniej niż w 2010 r., gdy było to 8,39 mld zł – może ktoś powiedzieć. Tylko że wówczas pod tymi markami działały czysto mobilne biznesy, których rentowność (marża EBITDA) wynosiła średnio około 34 proc. Tymczasem ubiegłoroczny wynik odnotowały firmy zajmujące się nie tylko sprzedażą usług mobilnych i telefonów komórkowych, ale także usług płatnej telewizji, usług telefonii i internetu stacjonarnego, rozwiązań teleinformatycznych, prądu czy usług bankowych i ubezpieczeniowych. Pytanie, na czym dziś telekomy zarabiają najwięcej?
Pozorne podobieństwa
Telekomy nie publikują dokładnych informacji o strukturze przychodów, a tym bardziej o ich marżowości. Najczęściej ograniczają się do podania, jaka część przychodów pochodzi ze sprzedaży usług detalicznych (mobilnych bądź stacjonarnych), usług hurtowych (rozliczeń międzyoperatorskich, w tym roamingu), usług teleinformatycznych (o ile je mają), czy w końcu sprzętu elektronicznego, którego udział w obrotach telekomów stopniowo rośnie. W takim ujęciu wszystkie są do siebie podobne, ale przecież się różnią i mają różne strategie.
Brak precyzyjnych informacji z ich strony to jeden z problemów analitycznych. Nie pomaga fakt, że sektor telekomunikacyjny przeszedł wiele zmian. Dla przykładu wynik Polkomtelu, operatora sieci Plus, którego EBITDA w 2018 r. wyniosła około 1,66 mld zł (w 2010 r. 2,8 mld zł), uwzględnia szereg zmian, jakim podlegał telekomunikacyjny biznes Grupy Cyfrowy Polsat, w tym ostatnio wydzielenie ze spółki infrastruktury i przeniesienie jej do nowego podmiotu – Polkomtelu Infrastruktura (Polkomtel ma w niej mniejszościowy udział, a 75 proc. kontroluje Cyfrowy Polsat). Firma ta w ub.r. odnotowała 700 mln zł przychodów i ponad 300 mln zł EBITDA – mówią dane z KRS. Z kolei Orange to od kilku lat połączone TPSA z Centertelem.
Dodatkowo wyniki zależą również od zmian w standardach rachunkowości.
Najtrudniejszą sprawą jest jednak ocena, na czym dziś telekomy najwięcej zarabiają albo – mówiąc inaczej – które usługi w największym stopniu „kontrybuują" do odnotowanych przez nie zysków. Dość łatwo jest wskazać na drobne rzeczy, takie jak sprzedaż karty SIM, która w hurcie kosztuje kilka złotych, a operator sprzedaje ją za kilkadziesiąt. Ale to nie one budują masę.