Ponad 9 mln zł – w tym około 7,1 mln zł to budżet produkcyjny, a pozostałych około 2 mln zł marketingowy. Do tej pory udało nam się pozyskać w sumie 6,2 mln zł.
A teraz trwa oferta, z której możecie pozyskać pozostałe około 3 mln zł.
Dokładnie tak. Wtedy nasze plany byłyby już w pełni zabezpieczone i będzie mogli całkowicie skoncentrować się na grze.
2 grudnia ruszą zapisy na akcje. Jak jesteście odbierani przez rynek?
Często entuzjastycznie, choć oczywiście spektrum reakcji jest szerokie. Każdy feedback od inwestorów jest dla nas wartościową informacją. Ogólny wydźwięk i reakcja na naszą ofertę są optymistyczne.
W ofercie ustaliliście przedział cen za akcję od 40 zł do 44 zł, tymczasem w maju odbyła się oferta prywatna, w której cena była o połowę niższa. Dlaczego teraz wzrosła o 100 proc. Czy ryzyko projektu tak znacząco zmalało?
Tak – jest to związane z osiąganiem kolejnych kroków w produkcji gry. W tym okresie udało nam się zakończyć bardzo duży etap i odbyliśmy szereg spotkań weryfikujących potencjał sprzedaży gry. Stąd wzrost ceny. Warto też odnotować, że nowe akcje, te, które teraz sprzedajemy, będą pierwszymi uwolnionymi od lock-upów. Czyli podczas debiutu będą to jedyne akcje, które będzie można sprzedawać. Wszystkie pozostałe serie mają lock-upy trwające od sześciu do 18 miesięcy.