Lepiej niż WIG20 zachowywał się w czwartek kurs akcji Orange Polska. Wprawdzie w najgorszym momencie spadał o 3,7 proc., do 6,76 zł, ale do końca sesji odrobił straty i gdy zamykaliśmy to wydanie „Parkietu", notowania świeciły na zielono w przeciwieństwie do wielu firm z głównego indeksu. Oprócz przełamanego trendu spadkowego w przychodach pomogły zapewnienia prezesa Jeana-Francois Fallachera, że grupa popiera propozycję Urzędu Komunikacji Elektronicznej, aby w aukcji 5G jeden telekom mógł się starać tylko o jeden blok.
Telekomy jednym głosem
Wyniki za ostatni kwartał 2019 r. i cały miniony rok przedstawione przez Orange Polska były lepsze pod względem przychodów od średniej prognoz analityków ankietowanych przez „Parkiet", ale słabsze pod względem wyniku operacyjnego i netto.
W IV kwartale ub.r. telekomunikacyjna grupa wykazała prawie 3 mld zł przychodu (o 2,6 proc. więcej niż przed rokiem), 707 mln zł zysku operacyjnego przed amortyzacją i po kosztach leasingu (EBITDAal), czyli o 3,3 proc. więcej niż przed rokiem. Analitycy spodziewali się odpowiednio 2,97 mld zł i 656 mln zł. Natomiast strata operacyjna i netto wyniosły 155 mln zł i 186 mln zł i były głębsze, niż sądzono, o kilkadziesiąt milionów złotych.
Cały 2019 r. grupa zamknęła z 11,4 mld zł przychodu, ponad 3 mld zł EBITDAal oraz 91 mln zł zysku netto. Jak podkreślał Jean-Francois Fallacher, przychody operatora urosły po raz pierwszy od 13 lat. W połączeniu ze wzrostem EBITDAal jego zdaniem można mówić o odwróceniu negatywnych trendów. – Jesteśmy na dobrej drodze do stabilizacji wyników – mówił Fallacher, przypominając, że to od stabilności wyników zależy powrót grupy do wypłaty dywidendy. W tym roku – zgodnie z zapowiedzią – zarząd jej nie rekomenduje. Co będzie za rok, zależeć będzie od wyniku aukcji 5G.
Prezes Orange Polska najwyraźniej nie obawia się już, że nie dojdzie ona do skutku, jeśli jeden z operatorów nie wystartuje. Na takie ryzyko wskazywał w udzielonym nam wywiadzie, postulując, aby UKE wziął pod uwagę taki scenariusz. Ponieważ w konsultacjach aukcji pojawiły się – m.in. ze strony Ministerstwa Cyfryzacji – sugestie, aby UKE zniósł limit jednego bloku na grupę kapitałową, pytaliśmy wówczas Fallachera, czy Orange byłby zainteresowany objęciem dwóch bloków. Prezes tego nie wykluczył. W czwartek zapewnił jednak analityków i dziennikarzy, że Orange nie jest zwolennikiem zmiany tego warunku aukcji. To tak jak pozostałe trzy telekomy. – Można odnieść wrażenie, że nawet jeśli zostałby zniesiony limit jednego bloku na operatora, to jest szansa na to, że żaden z operatorów tego nie wykorzysta, a jeśli już to zrobi, to będzie licytował po cenie zbliżonej do wywoławczej. To byłby pozytywny scenariusz, szczególnie dla spółek, których wyceny są najbardziej wrażliwe na cenę w aukcji, czyli Play i Orange Polska – komentuje Dominik Niszcz, analityk Raiffeisen Centrobanku.