Jego atutem jest zachowawcze podejście do biznesu, które w tej sytuacji procentuje. Spółka ma duże zapasy i spory zasób gotówki. Prezes Andrzej Przybyło uspokaja również, że większość fabryk w Chinach już działa.
W czwartek rano w reakcji na opublikowane dobre wyniki finansowe za II kwartał roku 2019/2020 notowania AB zyskiwały ponad 4 proc. Po południu popyt jednak osłabł i za akcję trzeba było zapłacić 19,2 zł po wzroście o niespełna 1 proc. Od 24 lutego, czyli od momentu, gdy stało się jasne, że również w Europie jest dużo zachorowań na koronawirusa, na europejskich giełdach dominuje podaż. Notowania AB również mocno ucierpiały. Są najniżej od jesieni zeszłego roku. W połowie października 2019 r. został uruchomiony skup akcji za maksymalnie 15 mln zł. Do tej pory AB nabyło 25 tys. sztuk. Zarząd ocenia, że akcje są niedowartościowane, a wskaźniki wydają się to potwierdzać – cena do wartości księgowej wynosi 0,4, a cena do zysku około 5.
Spółka zapowiada dalszy rozwój biznesu. Podkreśla, że jej obecne linie kredytowe są wykorzystane w mniej niż połowie, a wskaźnik dług netto do EBITDA znajduje się na bezpiecznym poziomie 2,5. W I połowie roku obrotowego 2019/2020 (czyli w okresie lipiec–koniec grudnia) grupa miała 38,4 mln zł zysku netto wobec 35,3 mln zł rok wcześniej. Przychody przekroczyły 5,4 mld zł, podczas gdy rok wcześniej wynosiły 4,8 mld zł. Wyniki za sam II kwartał były lepsze od prognoz analityków. kmk