Kadencja Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej przypadająca na lata 2016-2021 ulega skróceniu i kończy się po upływie 14 dni od wejścia w życie niniejszej ustawy – brzmi poprawka wrzucona do rządowego projektu kolejnej ustawy mitygującej skutki epidemii COVID-19.
Poprawkę tę w czasie nocnych obrad Komisji Finansów Publicznych zgłosił ze środy na czwartek poseł PiS Andrzej Kosztowniak i została ona przyjęta. Oznacza, że rząd chce szybko odwołać obecnego prezesa UKE Marcina Cichego, osobę odpowiadającą za regulację jednego z najważniejszych sektorów gospodarki w kraju, szczególnie w czasie epidemii.
- To skandal, że na Komisji Finansów Publicznych, bez udziału ministra cyfryzacji, bez tłumaczenia, zwykłą poprawką byłego prezydenta Radomia, pod osłoną COVID19, pod osłoną Europejskiego Kodeksu Łączności Elektronicznej, który ma zwiększyć niezależność regulatora wywala się prezesa UKE – komentuje Piotr Mieczkowski, dyrektor zarządzający w fundacji Digital Poland.
Tajemnicą poliszynela jest, że regulator i ministerstwo cyfryzacji nie mają dobrych relacji od dawna. W grę wchodzą nie tylko sprawy merytoryczne, ale także osobiste i ambicjonalne.
Obecnie gra toczy się m.in. o kształt aukcji częstotliwości 3,6 GHz, zwaną potocznie aukcja 5G. Prezes UKE ogłosił ją w marcu (pierwotnie planował na początku roku) i wyznaczył termin składania wstępnych ofert na 23 kwietnia.