Kenbourne Invest II i Tollerton Investments, czyli wehikuły dwóch największych akcjonariuszy Play Communications – Thora Bjoergolfssona i Panosa Germanosa – uzyskały za każdą z akcji 28 zł. W sumie za pakiet odpowiadający około 9 proc. kapitału zainkasowały 700 mln zł.
Popyt wśród inwestorów najwyraźniej był spory, bo pierwotnie, gdy Play poinformował o otwarciu książki popytu, na sprzedaż było 18 mln walorów. Również dyskonto wobec ceny zamknięcia w środę (30,1 zł) nie było zbyt duże: wyniosło około 6,6 proc.
Sprzedający wykorzystali dobry moment. 12 maja Play wypłacił inwestorom 420 mln zł dywidendy. Tego samego dnia publikował wyniki za I kwartał br. i podtrzymał całoroczną prognozę. W sobotnim „Parkiecie" cytowaliśmy analityków, zdaniem których Play będzie radzić sobie w tym roku najlepiej spośród telekomów notowanych na GPW.
Kenbourne i Tollerton ostatnio posiadały odpowiednio 25,42 proc. i 24,66 proc. walorów Playa, czyli 50 proc. wszystkich akcji telekomu. Teraz każdy ma posiadać 20,1 proc. jego walorów.
Inwestorzy zobowiązali się przy tym, że pozostałych papierów nie będą sprzedawać przez kolejnych 120 dni. Są przewidziane wyjątki od tej zasady. Należą do nich: sprzedaż papierów w transakcji prywatnej, egzekucja spłaty kredytów marżowych oraz inne sytuacje, w których Bank of America Securities wyrazi zgodę na operację.