I tak, telekom kierowany od niedawna przez Juliena Ducarroza mógł zanotować w tym czasie kolejny rekord sprzedaży światłowodowego internetu. W grudniu odnotował 700--tys. abonenta, a zdaniem analityków w całym kwartale mogło mu przybyć 50–60 tys. klientów FTTH. Przybywało mu również abonentów pakietów usług Orange Love. Za to – mimo otwartych salonów w galeriach handlowych – cierpiał z powodu spadku przychodów ze sprzedaży smartfonów. Niekorzystnie na możliwości finansowe telekomu wpłynąć mogła koniunktura na rynku nieruchomości biurowych. Stopniowa wyprzedaż budynków to istotne źródło gotówki dla grupy. Wolniej niż wcześniej mogły spadać koszy pracownicze.
W efekcie średnia prognoz biur maklerskich (w ankiecie wzięło udział dziewięć instytucji) mówi, że w IV kwartale 2020 r. przychody Orange Polska były niższe niż przed rokiem o 1,1 proc. i wyniosły niecałe 2,97 mld zł. Biura uważają, że przychody telekomu ze sprzedaży smartfonów mogły spaść w tym czasie nawet o kilkanaście procent rok do roku. Spodziewają się również niższych wpływów z usług integracji IT.
Zysk operacyjny powiększony o amortyzację i koszty leasingu (EBITDAal), ale nieuwzględniający wpływów ze sprzedaży nieruchomości, mógł wynieść w tym czasie 656 mln zł, o 3,8 proc. mniej niż przed rokiem.
Dużo lepiej niż rok wcześniej wypaść mogą wynik operacyjny i netto – przewidują analitycy. Średnia ich prognoz zysku operacyjnego to niecałe 69,8 mln zł (wobec 176 mln zł straty operacyjnej rok wcześniej). Natomiast zysk netto będzie raczej kosmetyczny. Wypadkowa przewidywań biur to zaledwie 1,6 mln zł (rok temu 187 mln zł na minusie).
Z punktu widzenia analityków ważne będą dodatkowe informacje, takie jak postępy w rozmowach o inwestorze dla spółki światłowodowej oraz zamierzenia co do wypłaty dywidendy. Zdaniem Nory Nagy z Erste Group ta ostatnia sprawa będzie w tym roku najistotniejsza dla inwestorów.