Na początku tygodnia metale szlachetne nieśmiało rosły, korzystając na zadyszce Wall Street oraz marazmie amerykańskiego dolara. Prawdziwy wstrząs przyszedł w piątek. W ciągu dnia złoto najpierw zyskało, a później straciło ponad 15 dolarów na uncji. Ceny ruszyły w górę po informacji o ataku rakietowym na Syrię.

Drugi impuls nadszedł kilka godzin później. Amerykański Departament Pracy podał, że liczba nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym wyniosła zaledwie 90 tysięcy, przy dwukrotnie większych oczekiwaniach rynku. Złoto ponownie zyskało, na tyle, by wykreślić 5-miesięczne maksima – niemal 1275 dolarów za uncję. W przypadku srebra cena doszła do 18,5 dolara za uncję.

Takie nastroje potrwały jedynie kilka kwadransów, po których notowania kruszców wykasowały niemal całą zwyżkę z początku dnia. Globalna awersja zaczęła słabnąć, wraz ze wzrostem przekonań, że wydarzenia w Syrii miały charakter jednorazowy.

Spadki z ostatnich godzin piątku nie przekreślają jednak szans na osiągnięcie pułapu 1300 dolarów za uncję. Złoto kolejny tydzień z rzędu utrzymało się powyżej linii 1250 dolarów za uncję, powstrzymując kurs przed większą przeceną.