Pierwszą reakcją na obniżkę było umocnienie się dolara i spadki na giełdzie, ale także spadek cen złota i srebra. Miało to być spowodowane faktem, że inwestorzy oczekiwali nieco głębszego cięcia – 50 p.b. Pojawiły się sugestie, że wśród członków FOMC nie ma jednomyślności, a więc i kolejne obniżki nie są takie pewne.
Z drugiej strony nasiliły się ataki Donalda Trumpa na FED. W swoich twitterowych wpisach miał mówić, że FED nie robi nic, i że Powell znów rozczarował. Wyraźnie widać także obniżenie nastrojów wśród inwestorów – najważniejsze indeksy na Wall Street po ogłoszeniu decyzji zareagowały ostrymi spadkami.
Jeszcze tego samego dnia sytuacja zaczęła wracać w ramy dotychczasowo obowiązującej logiki – dolar zaczął tracić, a złoto poszło w górę, osiągając nowy, tegoroczny szczyt w okolicach 1 446 USD. Nie odreagowało natomiast srebro, które z 16 dolarów wróciło tylko do 16,50, jednak w ostatnim czasie wyraźnie widać tendencję do opóźnionych reakcji srebra. W świetle spowolnienia gospodarczego, dalszej eskalacji wojny handlowej, zagrożenia twardym brexitem oraz konfliktem zbrojnym w Zatoce Perskiej, dalsze cięcia stóp procentowych wydają się bardziej, niż pewne. Oznacza to dalsze wzrosty cen kruszców, które – choć złoto osiągnęło sześcioletnie maksimum – w dalszym ciągu mają spory potencjał do wzrostu, biorąc pod uwagę, że poprzedni rekord znajdował się w okolicach 1 825 USD. To samo dotyczy srebra, które – jeśli spojrzymy na wykres cen z 10 lat – zaledwie drgnęło. Od dzisiejszego poziomu 16,45 USD wciąż jeszcze bardzo dużo do 48,60 z 2011 roku.
Co ciekawe rosnąca cena złota działa ożywczo na polski rynek królewskiego kruszcu. Według danych zebranych przez Rynekzlota24.pl polscy dostawcy kruszcu w lipcu notowali najwyższe poziomy sprzedaży złota w tym roku. Wzrost w stosunku do czerwca mógł wynieść nawet 70%.
Michał Tekliński, Grupa Goldenmark