Polski rynek biogazu i biometanu ciągle jest w powijakach. Z ostatnich danych wynika, że na koniec 2022 r. biogazowni było 364, a biometanowni wcale. Oficjalnych danych dotyczących ubiegłego roku jeszcze nie ma, ale obserwując to, co się dzieje w branży, trudno przypuszczać, aby doszło do istotnych zmian. Tymczasem od wielu lat mówi się o ogromnym potencjale branży. Już kilkanaście lat temu zapowiadano, że w każdej gminie (jest ich prawie 2,5 tys.) będzie funkcjonować przynajmniej jedna biogazownia rolnicza produkująca prąd i ciepło. Na zapowiedziach się skończyło. Dwa lata temu rząd z kolei przekonywał, że potencjał produkcji biogazu wynosi niemal 13–15 mld m sześc. rocznie. Z tego wolumenu można by wytworzyć około 8 mld m sześc. biometanu, czyli surowca w 97 proc. składającego się z metanu, a więc identycznego jak gaz ziemny wysokometanowy dostarczany przez krajową sieć gazociągową. To niemal połowa zużycia błękitnego paliwa w Polsce.
Ułatwienia i bariery
Szczególnie ambitne plany na rynku biogazu, i duży potencjał inwestycyjny, ma Orlen. Jego strategicznym celem jest dysponowanie do końca 2030 r. mocami produkcyjnymi w zakresie tego surowca na poziomie 1 mld m sześc. rocznie. Aby to osiągnąć, zaplanowano inwestycje o wartości 10 mld zł. Do dziś zrealizowano je w niewielkim stopniu. „Grupa Orlen posiada trzy instalacje do produkcji biogazu (nabyła je jeszcze w 2020 r. - red.), zlokalizowane są w miejscowościach: Konopnica, Wojny-Wawrzyńce i Buczek. W 2023 r. wyprodukowały one łącznie ok. 16 mln m sześc. biogazu” – podaje dział relacji z mediami płockiej spółki. Przyznaje, że grupa nie posiada jeszcze żadnej instalacji do produkcji biometanu. Pierwsza ma powstać w najbliższych latach. Orlen najwyraźniej ma problemy z jej uruchomieniem, gdyż kilka miesięcy temu podawał, że uruchomi ją w II połowie 2024 r. Pilotażowa instalacja miała powstać w Głąbowie i docelowo produkować ponad 7 mln m sześc. biometanu rocznie. Orlen ma też w planach rozbudowę posiadanych biogazowni i zakup kolejnych.
Do czynników sprzyjających budowie instalacji zalicza wysoką stabilność i sterowalność wytwarzania energii z biogazu, a także łatwość magazynowania tego paliwa, również w postaci biometanu. „Cechy te sprawiają, że zarówno biogaz, jak i biometan z jednej strony wyróżniają się na tle pozostałych źródeł energii odnawialnej, a z drugiej – pozwalają we względnie nieskomplikowany sposób na łączenie instalacji biogazowych z innymi źródłami np. w celu ustabilizowania wytwarzania energii” – twierdzi Orlen. Czynnikiem sprzyjającym rozwojowi sektora jest również szeroka paleta surowców możliwa do zastosowania jako tzw. substrat do wytwarzania biogazu. Są to pozostałości z uprawy roślin, odpady z produkcji zwierzęcej, czy przeterminowana żywność, a nawet osady ściekowe. Z kolei do barier rozwoju rynku biogazu Orlen zalicza brak pełnego uregulowania kwestii prawnych związanych z funkcjonowaniem tego obszaru OZE. Narzeka też na długotrwałość procesu pozyskiwania zgód i pozwoleń niezbędnych do budowy instalacji oraz dość małe możliwości przesyłowe sieci gazociągowych i elektroenergetycznych.
Według Orlenu inwestycje w biogaz i biometan mogą być rentowne, jednak osiągnięcie opłacalności wymaga szerokiej wiedzy i doświadczenia już na etapie wyboru lokalizacji. „Nie bez znaczenia jest postawa lokalnej społeczności, której opinia może ostatecznie przesądzić o zaistnieniu danej inwestycji lub konieczności wyposażenia jej w dodatkowe rozwiązania techniczne. Doświadczenia i kompetencji wymaga również właściwy wybór technologii, która powinna być dostosowana do lokalnych uwarunkowań, w tym przede wszystkim planowanych do wykorzystania substratów” – twierdzi Orlen.