Pogłębia się monopolizacja rynku gazu

Kolejnym widocznym tego objawem jest mocno spadająca liczba odbiorców zmieniających sprzedawcę błękitnego paliwa. Trudno jednak, by było inaczej, skoro z rynku, zwłaszcza z tej jego części, która obejmuje gospodarstwa domowe, wycofali się istotni gracze.

Publikacja: 08.10.2023 21:00

W ubiegłym roku aż 95,2 proc. gazu ziemnego ogółem sprzedanego w Polsce do gospodarstw domowych poch

W ubiegłym roku aż 95,2 proc. gazu ziemnego ogółem sprzedanego w Polsce do gospodarstw domowych pochodziło z obecnej grupy kapitałowej Orlen – wynika z danych URE.

Foto: Fot. AdobeStock/Krasnikova Ekaterina

W II kwartale sprzedawcę gazu ziemnego zmieniło w Polsce zaledwie 1,2 tys. odbiorców, a w I kwartale – 2,7 tys. To niewielkie liczby. Wystarczy zauważyć, że jeszcze w latach 2016–2020 umowy z nowymi sprzedawcami zawierało kwartalnie kilkanaście tysięcy odbiorców błękitnego paliwa. W tym kontekście jeszcze lepiej skalę problemu obrazuje fakt, że w całym 2022 r. tylko 8,9 tys. klientów zdecydowało się zmienić dostawcę. To 15 proc. tego, co w rekordowym 2017 r., a przecież 58 tys. zmieniających sprzedawcę to nie jest ogromna liczba. Dziś nad Wisłą przyłączonych do sieci gazociągowej jest blisko 7 mln odbiorców surowca wysokometanowego oraz prawie 0,4 mln zaazotowanego.

Prawa konsumenta

Unimot, który na rynku błękitnego paliwa działa poprzez firmy Unimot System, Blue LNG oraz Unimot Energia i Gaz, uważa, że decydujący wpływ na obecną sytuację mają obowiązujące regulacje. „Konsekwencją dotychczasowych działań ustawodawcy będzie postępująca monopolizacja rynku. Ograniczenie liczby sprzedawców gazu ograniczy również prawa konsumenta” – twierdzi biuro prasowe Unimotu. Jego zdaniem prawo do zmiany sprzedawcy jest jednym z podstawowych praw konsumenta, a zarazem ważnym elementem wzmacniania rynkowej konkurencji. Co więcej, wolny rynek cechuje się zawsze elastycznością, zarówno w zakresie warunków zawieranych kontraktów, jak i ich różnorodności.

Grupa Unimot zajmuje się zarówno sprzedażą gazu do odbiorców objętych taryfami (m.in. gospodarstwa domowe), jak i do klientów, dla których nie musi zatwierdzać swoich stawek u prezesa URE. W tym roku działalność taryfową, szczególnie w odniesieniu do odbiorców domowych, reguluje ustawa o szczególnej ochronie niektórych odbiorców paliw gazowych. „Zgodnie z jej wymogami spółki gazowe sprzedają i dystrybuują gaz ziemny do odbiorców uprawnionych, zgodnie ze stawkami dystrybucyjnymi zatwierdzonymi w taryfach z 2022 r. i ceną paliwa gazowego w jej maksymalnej wysokości 200,17 zł/MWh. Z tego tytułu spółki uzyskują rekompensaty” – informuje Unimot.

Według spółki największym wyzwaniem dla rozwoju działalności taryfikowanej jest brak względnej stabilności cen zakupu błękitnego paliwa. Spółka zauważa, że dostawcy funkcjonują w tym zakresie na mocno regulowanym rynku, gdzie każdego roku jest się zobowiązanym do zatwierdzania taryf (detalicznych dla odbiorców domowych i wrażliwych oraz dystrybucyjnych). W sytuacji znaczących zwyżek kosztów zakupu błękitnego paliwa i prowadzonego biznesu konieczna jest możliwość szybkiej zmiany taryfy. Tymczasem w polskich realiach jest to proces długotrwały i nie zawsze spotyka się ze zrozumieniem regulatora. „W takim przypadku ogromne znaczenie ma szybkość reakcji i możliwość dostosowania się do zmieniających się warunków rynkowych. Każde opóźnienie w tym zakresie to ryzyko poniesienia wymiernych strat przez przedsiębiorstwo energetyczne” – zauważa Unimot.

Czytaj więcej

Gazu nie zabraknie, ale ceny mogą wzrosnąć

Spółka do największych wyzwań w branży gazu, jak w każdym innym biznesie, zalicza zmiany legislacyjne, zarówno te na poziomie prawa unijnego, jak i krajowego. W jej ocenie zarówno sposób, jak i szybkość przeprowadzania transformacji energetycznej kraju są tymi czynnikami, które zadecydują o dalszej pozycji Polski na arenie międzynarodowej. „Inwestycje w infrastrukturę to jeden aspekt, drugim jest umożliwienie dostępu do tej infrastruktury wszystkim podmiotom na równych prawach w celu zwiększenia konkurencji, na której zyskać może zarówno płynność na rynku, jak i klient końcowy. Bez pełnego otwarcia rynku nie będzie możliwości wykorzystania potencjału naszego położenia geograficznego, które pozwala nam zarówno na import gazu z kierunku Morza Bałtyckiego, jak również przez połączenia interkonektorowe z krajami na południu, które docelowo mogą być interesujące w przypadku rozwoju importu przez Turcję do Europy” – twierdzi Unimot.

Grupa nie podaje, ilu odbiorcom dostarcza błękitne paliwo. Wiadomo za to, że w ubiegłym roku wolumen sprzedaży wyniósł 1066 GWh (gigawatogodziny) i spadł o 57 proc. Równie duże zniżki są odnotowywane w tym roku. W II kwartale było to 59 proc. w ujęciu rok do roku. Mimo spadku wolumenów sprzedawanego gazu i uzyskiwanych z tego tytułu przychodów grupa na handlu błękitnym paliwem zwiększa zyski. W II kwartale skorygowana EBITDA wyniosła w tym biznesie 8,7 mln zł (wzrost o 32,1 proc.).

Ograniczające regulacje

O sytuacji na rynku gazu niewiele mówią koncerny energetyczne. Enea informuje jedynie, że w zakresie obrotu koncentruje się na energii elektrycznej i nie zawiera nowych kontraktów na sprzedaż paliwa gazowego. – Nie mamy również planów aktywności i rozwoju w tym segmencie. Nadal mamy klientów, zarówno indywidualnych, jak i biznesowych, którym sprzedajemy gaz wraz z energią elektryczną, natomiast są to umowy wieloletnie, które były zawierane jeszcze przed decyzją o koncentrowaniu się na sprzedaży energii elektrycznej – zapewnia Piotr Ludwiczak, kierownik biura informacji i współpracy z mediami Enei. Dodaje, że koncern te umowy realizuje konsekwentnie, natomiast ich liczba sukcesywnie maleje, tak jak wolumeny sprzedawanego gazu. Enea sprzedaż gazu dla klientów indywidualnych i małego biznesu zaczęła ograniczać w styczniu. Rok temu tłumaczyła to zmiennością sytuacji na rynku gazu. Pokazywała też, jak skomplikowany jest system uzyskiwania i rozliczania rekompensat za gaz sprzedawany według obowiązujących taryf. Dziś Enea na pytania, dlaczego w Polsce maleje liczba odbiorców zmieniających sprzedawcę gazu i jak ocenia obecną sytuację w branży, już nie odpowiada. W ogóle na nasze pytania nie odpowiedziały z kolei PGE i Tauron.

W kontekście tych koncernów warto jednak przypomnieć wydarzenia z 2022 r. Wówczas wypowiadanie umów na dostawę gazu rozpoczęła firma Tauron Sprzedaż z grupy Tauron. Swoją decyzję tłumaczyła brakiem własnych zasobów błękitnego paliwa i problemami z zabezpieczeniem dostaw. Jeszcze wcześniej zespół prasowy koncernu wprost skarżył się, że „regulacje rynkowe ograniczające ceny czy to zakupu czy sprzedaży przyczyniają się do ograniczenia rozwoju rynku, na którym ceny powinny wynikać z relacji popytu i podaży”. Tauron był, i być może nadal jest, największym dostawcą gazu do gospodarstw domowych po grupie Orlen. Co więcej, miał ambitne palny dalszego rozwijania tej działalności.

Kolejnym istotnym graczem, który rok temu zdecydował się wycofać z rynku gazu, była grupa PGE. Firma tłumaczyła wówczas, że postanowiła skoncentrować swoje wysiłki na zapewnianiu stabilnych i bezpiecznych dostaw prądu. Z tego względu PGE Obrót, zajmujący się w grupie sprzedażą i obsługą klientów, zakończył oferowanie gazu na rynku regulowanym.

Bezpieczeństwo dostaw

Na rynku gazu ziemnego poprzez firmę Energa Obrót działa Energa. W ubiegłym roku podmiot ten posiadał około 5 tys. odbiorców, którym sprzedał prawie 1 TWh błękitnego paliwa. Oczekuje, że ten poziom klientów utrzyma. Spadnie jednak łączny wolumen sprzedaży. To przede wszystkim konsekwencja znaczącego spadku zużycia gazu w Polsce w stosunku do poprzednich lat. O tym z kolei decydują zmiany klimatyczne (łagodna zima i wysokie temperatury), rosnący udział OZE w miksie energetycznym, rozwój technologii i wzrost efektywności energetycznej instalacji zasilanych paliwem gazowym, termomodernizacja budynków i koszty zakupu gazu wynikające z sytuacji geopolitycznej.

Energa Obrót ofertę gazową kieruje zarówno do odbiorców biznesowych, jak i indywidualnych. Prowadzi również sprzedaż do klientów objętych taryfą zatwierdzaną przez prezesa URE. Niewielkie zmiany sprzedawców gazu w Polsce tłumaczy obowiązującymi regulacjami. – Mała dynamika zmian sprzedawców, szczególnie dla odbiorców indywidualnych, wynika głównie z tego, że korzystają oni z taryf regulowanych. Dzięki wprowadzonym rozwiązaniom rządowym cena paliwa gazowego dla tej grupy odbiorców została ustabilizowana i zamrożona – zauważa Krzysztof Kopeć, dyrektor biura prasowego Energi.

Energetyczna grupa od kilku lat kontrolowana jest przez Orlen. Płocki koncern od 2 listopada 2022 r., kiedy to sfinalizował przejęcie PGNiG, w zasadzie ma monopolistyczną pozycję na polskim rynku gazu. Do niego należą wszystkie krajowe magazyny tego surowca. Tylko on może importować LNG do Świnoujścia. Niemal całość realizowanego nad Wisłą wydobycia to grupa Orlen. Dodatkowo z danych URE wynika, że w ubiegłym roku koncern miał 79-proc. udział w całości pozyskanego przez Polskę gazu (zakup i wydobycie), ponad 71-proc. w rynku hurtowym i aż 89-proc. w rynku detalicznym, z czego 95-proc. wśród gospodarstw domowych.

Orlen tuż przed zamknięciem tego numeru „Parkietu” odpowiedział na kilka naszych pytań. Przede wszystkim starał się usprawiedliwić działania ustawodawcy m.in. w zakresie zamrożenia cen gazu dla gospodarstw domowych. „Warto zaznaczyć, że objęcie ochroną taryfową szerokiej grupy podmiotów od stycznia 2022 r. było odpowiedzią na drastyczne wzrosty cen gazu ziemnego i dużą niestabilność notowań na europejskich giełdach tego paliwa, które rozpoczęły się już w 2021 r. To rozwiązanie skutecznie ochroniło odbiorców gazu w Polsce przed drastycznymi podwyżkami cen i zabezpieczyło przed skutkami kryzysu gazowego” – przekonuje zespół prasowy Orlenu. Pytany, dlaczego dziś sprzedawcę gazu zmienia znacznie mniej odbiorców niż kilka lat temu, odpowiada, że nie komentuje trendów rynkowych w tym zakresie.

W innym miejscu koncern twierdzi, że celem regulacji rynku gazu jest zarówno zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego, jak i możliwości rywalizowania przez przedsiębiorców o odbiorców końcowych. „Należy jednak zauważyć, że cele te nie zawsze są możliwe do realizowania jednocześnie w takim samym stopniu.

Regulacje o charakterze kryzysowym koncentrują się na zapewnieniu bezpieczeństwa dostaw paliw gazowych i utrzymaniu niezakłóconego funkcjonowania systemu gazowego, a w mniejszym stopniu na zapewnieniu rozwoju konkurencji na rynku” – uważa Orlen. Jego zdaniem obowiązujące w Polsce regulacje, w tym te o charakterze kryzysowym, nie odbiegają od standardu przyjętego w innych krajach UE, w tym posiadających znacznie bardziej rozwinięte rynki gazu. Z tego wnioskuje, że nie można stwierdzić, aby któraś konkretna regulacja hamowała rozwój rynku albo odwrotnie – ułatwiała go w dużym stopniu.

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc