Zapowiada pan na połowę roku aktualizację strategii spółki z 2020 r. Co w niej znajdziemy?
Zgodnie z naszymi planami oraz aktualizacją strategii, nad którą pracujemy, kopalnia ma stać się holdingiem, którego zakres zainteresowań będzie się rozszerzał. Poszukiwanie innych obszarów działalności wynikać będzie z wyjątkowego znaczenia roku 2049, kiedy w Polsce zakończy się wydobycie węgla kamiennego. Chcemy zdywersyfikować przychody, w momencie kiedy w latach 30. będzie następować spadek wydobycia, aby tę lukę w przychodach wypełnić innymi źródłami. Nadal jednak naszą podstawową działalnością – pierwszym i najważniejszym filarem – będzie węgiel kamienny. Po stronie przychodowej będzie to najważniejszy składnik przez co najmniej dziesięć lat, a może i więcej, dlatego też musimy dbać o konkurencyjność cenową naszego produktu. Mimo braku węgla z Rosji na rynku tego surowca jest coraz więcej, a cena zaczyna spadać, więc nie możemy tego lekceważyć.
Bogdanka porzuci węgiel koksujący?
Faktycznie mieliśmy w dotychczasowej strategii dwuproduktowość w naszym złożu. Chodzi o tzw. węgiel semi soft 34. Zaniechaliśmy jednak jego wydobycia, ponieważ po badaniach geologicznych okazało się, że ten surowiec występuje „wyspowo” i przekładałoby się to na większe problemy techniczne i ekonomiczne przy jego eksploatacji. Prowadzimy jednak nadal prace poszukiwawczo-rozpoznawcze dotyczące węgla koksowego w pobliżu Łaszczowa. Prace związane z odwiertami chcemy zakończyć w tym roku, wówczas poznamy potencjał zasobowy, a tym samym będziemy wiedzieć, jakie są możliwości eksploatacji. Teren, w którym realizowane są prace wiertnicze, nie był dotychczas w Polsce objęty badaniami. Dodatkowy problem polega też na tym, że obszar ten leży blisko Ukrainy i miejsca niedawnej tragedii w przygranicznym Przewodowie.
Mówi pan także o innych surowcach. Jakich?