Po kilku miesiącach negocjacji zarząd Odlewni Polskich złożył w sądzie zmodyfikowaną propozycję układu, jaki chce zawrzeć z pięcioma bankami wierzycielami. Nie udało się ich namówić do redukcji długu z tytułu toksycznych opcji (sięga 104 mln zł) o ponad połowę.
– Nie mogę ujawniać szczegółów nowej propozycji – zastrzega Leszek Walczyk, wiceprezes Odlewni. – Podtrzymuję, że zakłada częściowe umorzenie naszego długu oraz spłatę pozostałej kwoty gotówką i akcjami nowej emisji – dodaje. Negocjacje toczyły się głównie z największym wierzycielem – Bankiem Handlowym w Warszawie, ale założenia były konsultowane z pozostałymi wierzycielami: Fortisem, BGŻ, ING BSK oraz Millennium.
[srodtytul]Głosowanie za kilka miesięcy[/srodtytul]
Upadłość Odlewni z możliwością zawarcia układu ogłoszono w połowie lutego. Banki nie przystały na pierwotną propozycję zarządu, czyli redukcję jej długu do 16 mln zł (spłata miała nastąpić w ciągu pięciu lat, po rocznej karencji). W trakcie negocjacji usiłował on przekonać wierzycieli opcyjnych do ponad 50-proc. redukcji długu i spłaty pozostałej części przede wszystkim akcjami. Z naszych informacji wynika, że zmodyfikowana propozycja zakłada redukcję mniejszą niż 50 proc. Pozostała część – w mniej więcej równych proporcjach – ma zostać spłacona nowymi walorami oraz gotówką (w ratach, w ciągu ponad pięciu lat, po rocznej karencji).
Propozycję musi zatwierdzić większość wierzycieli – inaczej sąd zmieni upadłość na likwidacyjną. W ciągu około dwóch tygodni ma zostać zamknięta lista wierzytelności. Po jej zatwierdzeniu przez sędziego komisarza wierzyciele będą mogli zgłaszać zażalenia. – Szacuję, że do głosowania nad układem mogłoby dojść najwcześniej pod koniec tego roku, a realnie zapewne pod koniec I kwartału 2010 r. – mówi Walczyk.