- Można powiedzieć, że w radzie nadzorczej Ferrum będę pełnić rolę nadzorcy nad finansami spółki. W razie zauważonych nieprawidłowości będę kierować wnioski do prokuratury - mówi "Parkietowi" Józef Jędruch, oskarżony o idące w setki milionów złotych wyłudzenia, który na walnym zgromadzeniu 16 listopada, ku zaskoczeniu rynku, został powołany do rady nadzorczej katowickiej firmy. - Obecny spór w akcjonariacie, który rozpoczął się od wejścia HW Pietrzak Holding, szkodzi firmie - podkreśla Jędruch.

Kontrowersyjny biznesmen, właściciel kilkuprocentowego pakietu akcji Ferrum, trafił do rady dzięki BSK Return - spółce będącej od lat udziałowcem Ferrum (dziś największym, ma 32,9 proc. akcji). Koalicja nowych inwestorów - HW Pietrzak Holding (od września ma 24,4 proc. papierów) i instytucji finansowych (m.in. Ipopema TFI, od października właściciel 5,5 proc. walorów) zarzuca BSK Return zawieranie z katowickim producentem rur transakcji na nierynkowych zasadach. Krytykuje też największego udziałowca za powołanie do rady psującego wizerunek Jędrucha.

[link=http://www.parkiet.com/artykul/871900.html]W dzisiejszym "Parkiecie" [/link]prezes BSK Return Sławomir Bajor powiedział, że to "opozycja" najpierw zwróciła się do Jędrucha, chcąc zawiązać z nim koalicję. Zaprzeczył temu zarówno zarząd HW Pietrzak Holding jak i kojarzony z instytucjami finansowymi nowy członek rady nadzorczej Bogusław Leśnodorski.

- Dostałem propozycję od osób związanych z HW Pietrzak Holding w związku z ostatnim walnym zgromadzeniem Ferrum. Chodziło o przejęcie większości w radzie nadzorczej i zmianę zarządu. Uznałem, że to nic innego jak próba skoku na kasę - komentuje Jędruch.