Lotos, który jest drugim po PKN Orlen producentem paliwa w Polsce, pierwszy kwartał zakończył z zyskiem netto 27 mln zł. Trudno go porównać z wynikami sprzed roku, bo wtedy spółka miała gigantyczną stratę. Dla analityków zysk nie jest zaskoczeniem, choć prognozowali, że będzie wyższy ze względu na możliwość zaksięgowania zaległej marży wydobywczej. Tak się jednak nie stało.
[srodtytul]Nierentowna sprzedaż paliw[/srodtytul]
W zeszłym kwartale Lotos przerobił o ponad 39 proc. więcej ropy niż w rok wcześniej (1,6 mln ton). Dzięki wyższym notowaniom ropy i paliwa spółka odnotowała wzrost przychodów z produkcji rafineryjnej i sprzedaży hurtowej paliwa. Wyniosły one 3,9 mld zł i były niemal o połowę wyższe niż w I kwartale 2009 r.
Natomiast zysk operacyjny przekroczył 33 mln zł, co oznacza wzrost o 28,6 mln zł w porównaniu z okresem styczeń – marzec 2009 r. Sprzedaż paliwa na stacjach Lotosu ciągle nie jest rentowna. Przy przychodach z tej działalności wynoszących około 434 mln zł strata operacyjna sięgnęła 4,5 mln zł. Znaczną poprawę Lotos odnotował w części wydobywczej. Wynik operacyjny był dodatni i wyniósł 39,4 mln zł. Dla porównania: zarówno w pierwszym, jak i ostatnim kwartale ub.r. koncern tracił na wydobyciu.
Choć zarząd pozytywnie ocenił wyniki za pierwszy kwartał i wskazywał na poprawę warunków makroekonomicznych w kwietniu, to jednak grupa rozważa możliwość sprzedaży części zapasów ropy. Prowadzi w tej sprawie negocjacje z bankami, które mogłyby zostać partnerami w transakcji. Jednak o terminie jej przeprowadzenia jeszcze nie zdecydowano. Wiceprezes Machajewski zapewniał, że firma nie musi teraz ich podejmować. – Nie mamy kłopotów ani z płynnością, ani z bankami, które kredytują program inwestycyjny, i korzystamy z innych instrumentów zmniejszających obciążenie związane z utrzymywaniem zapasów – tłumaczył.