Jakie scenariusze są brane pod uwagę? Oprócz utrzymania obecnej struktury rozważana ma być sprzedaż części lub całości akcji Orlen Lietuva. – Doradca może zebrać oferty od potencjalnych inwestorów – jakie pakiety ich interesują, co oferują w zamian, o jakich kwotach rozmawiamy – komentuje Jacek Krawiec, prezes Orlenu.
Przedstawiciele płockiej spółki od kilku miesięcy nieoficjalnie przyznawali, że wariant sprzedaży Możejek jest brany pod uwagę.
Liczyli, że pod wpływem medialnych nacisków rząd Litwy zacznie w końcu współpracować z Orlenem, by przywrócić spółce rentowność. Chodziło między innymi o sprzedaż części udziałów i przekazanie kontroli operacyjnej Orlenowi nad terminalem paliwowym w Kłajpedzie. Połączenie go z Możejkami rurociągiem obniżyłoby koszty transportu naftowych produktów z rafinerii. Wobec oporu w tej sprawie Orlen zmienił front i zaczął domagać się odbudowy 19-kilometrowego odcinka torów z rafinerii do granicy łotewskiej. Dzięki tej inwestycji Orlen Lietuva płaciłaby mniej za transport produktów do terminalu w łotewskiej Windawie.
Inwestycja miała zostać ukończona do września tego roku, jednak tak się nie stanie. Czarę goryczy przelała nowelizacja przepisów dotyczących gromadzenia obowiązkowych rezerw paliw. Litwa zezwoliła, aby do 30 proc. tych zapasów magazynowano poza granicami kraju. Nowe regulacje są korzystne dla importerów paliw, czyli konkurentów rafinerii w Możejkach.
– Dzisiaj, oprócz niskich marż, mamy – nie z naszej winy – olbrzymie problemy z kosztami logistyki na Litwie. W związku z tym po raz pierwszy dajemy rynkowi sygnał, że wszystkie opcje są możliwe: od kontynuowania tej inwestycji – która na razie się nie zwraca – przez sprzedaż części udziałów, po całkowite wycofanie się z tego projektu. W wypadku podjęcia decyzji o sprzedaży bardzo ważnym elementem będzie cena – komentuje Krawiec.