Szeroko pojęty sektor paliwowo-chemiczny nie umknął zjawisku, jakie cechuje w tym roku cały rynek akcji. Jest to przerodzenie się trwającej od wiosny do jesieni 2009 r. silnej fali zwyżkowej (w tym czasie wartość monitorowanego przez nas przykładowego portfela – patrz wykres – urosła o 2/3) w trend boczny. Właśnie mija rocznica zastoju notowań w branży.
Zjawisku temu poddała się zdecydowana większość firm, przy czym niekiedy trend boczny można by zakwalifikować jako stopniowe opadanie notowań (do tego grona zaliczyć można m.in. Ciech, Petrolinvest, PGNiG, Police, Puławy), innym razem kursy od czasu do czasu ocierają się o górne granice konsolidacji (np. Lotos). Spółek, o których można by z przekonaniem powiedzieć, że znajdują się w trendzie wzrostowym, jest praktycznie garstka (PKN Orlen, Permedia, a przede wszystkim Synthos).
[srodtytul]Koniunktura nie pomaga[/srodtytul]
Zastój notowań może być zaskakujący w kontekście dwóch faktów. Po pierwsze, utrzymuje się ożywienie gospodarcze, czego najlepszym dowodem jest to, że w ostatnich czterech miesiącach roczna dynamika produkcji utrzymuje się powyżej 10 proc. Poprzednio z takim zjawiskiem mieliśmy do czynienia jeszcze w okresie boomu w pierwszej połowie 2007 r. Po drugie, teoretycznie producenci paliw i chemikaliów są sektorem typowo cyklicznym, czyli wrażliwym na zmiany koniunktury gospodarczej. Dowodem na to była wspomniana ubiegłoroczna hossa, która wyniosła kursy na fali oczekiwań na ożywienie gospodarcze.
Nowe światło rzuca na obraz sektora porównanie obecnej sytuacji z przeszłością. Poprzednio ze spadkiem rocznej zmiany wartości naszego przykładowego portfela mieliśmy do czynienia w styczniu 2008 r. Podobnie jak obecnie także wtedy mogło się to wydawać zaskakujące w obliczu korzystnej sytuacji gospodarczej (w styczniu i lutym roczna dynamika produkcji przekraczała 10 proc.). Dopiero później stało się jasne, że rynek dyskontuje nadchodzące spowolnienie gospodarcze (w połowie 2008 r. dynamika produkcji się załamała, a na jesieni znalazła się pod kreską).