[b]Ma pan pomysł na rozwiązanie kwestii zadłużenia zakładów wobec Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa? Dług sięga obecnie około 100 mln zł.[/b]
Myślę, że PGNiG docenia to, że ma takich dużych klientów, jak Puławy, Azoty Tarnów, czy Police i szanuje ich. Dlatego jestem przekonany, że będziemy w stanie się porozumieć. Ale są różne sposoby rozwiązania kwestii długu. Będę rozmawiał z PGNiG na temat objęcia przezeń akcji Polic w zamian za wierzytelności. To również może być sposób na pozyskanie dobrego inwestora. Pamiętajmy, że PGNiG ma już pewne doświadczenia w kapitałowym angażowaniu się w branżę chemiczną. Kupił przecież w ofercie publicznej akcje Azotów Tarnów. Teraz wcale nie ma zamiaru się ich pozbywać, choć przy obecnym kursie wyszedłby z tej inwestycji z dużym zyskiem.
[b]Police mają więcej problemów, a jednym z nich są spółki zależne, których od lat mimo wielu prób, zakłady nie mogą sprzedać. [/b]
To wynika stąd, że takie dezinwestycje można przeprowadzić z sukcesem tylko wtedy, gdy warunki zewnętrzne są sprzyjające. Dotychczas był z tym faktycznie spory kłopot. Wiem jednak, że niektóre spółki, zajmujące się np. utrzymaniem ruchu w instalacjach przemysłowych, czy remontami, interesują się już firmami z grupy Polic. Jestem zwolennikiem tego, by zakłady chemiczne koncentrowały się na swojej podstawowej działalności i dlatego będę się starał znaleźć inwestora dla naszych Spółek. To będzie jeden z moich priorytetów. Podczas rozmowy z radą nadzorczą przedstawiłem trzy rzeczy, którymi trzeba się w Policach zająć w pierwszym rzędzie. Jedną z nich jest poprawa płynności finansowej.
[b]Police w ostatnim czasie poprawiły swoją płynność, z która miały wcześniej problem. Czy to zagrożenie zostało już zażegnane?[/b]
Myślę, że nie do końca. Płynność zdecydowanie trzeba poprawić. Wymaga to rozmów z bankami i innymi wierzycielami, choćby z PGNiG, o czym już mówiłem.
[b] Jakie dwie inne sprawy omawiał pan z radą nadzorczą?[/b]
Druga kwestia to konieczność uświadomienia pracownikom nieuchronności zmian w Policach. Załoga musi zaakceptować ich potrzebę i odczuć potrzebę zaangażowania się w rozwój Spółki. Innego wyjścia nie ma. Bez akceptacji ze strony pracowników nie będzie się ich dało przeprowadzić, a bez zmian nad zakładami wciąż wisieć będzie groźba krachu. Będę z załogą, ze związkowcami w Policach rozmawiał o tych kwestiach. Sprawa trzecia to restrukturyzacja. Jest plan restrukturyzacji i on musi być wdrażany, być może przy pewnych korektach.
[b] Police opracowały program restrukturyzacji. Czy tu przewiduje pan jakieś zmiany?[/b]
Tu rewolucji nie będzie. Jest niezły program i należy po prostu zacząć go realizować. Program powinien być przeprowadzony we wszystkich swoich elementach. Oczywiście w trakcie może się pojawić konieczność dokonania zmian, ale na razie nie ma sensu o tym mówić. Na pewno nie będziemy prowadzić jedynie samych zwolnień dla zwolnień. To jest konieczne. Mówienie o tym, że celem jest zwolnienie 600 osób, jako celu samego w sobie nie jest możliwe. Konieczność zmniejszenia zatrudnienia musi wynikać ze zmian jakie wprowadza się w obszarze poprawy efektywności.
[b]Z jakimi wynikami Police zamknęły 2010 r.? [/b]
Wyniki są dobre, zdecydowanie lepsze niż rok wcześniej. Ale oficjalnie powiemy o nich za kilkanaście dni.
[b]Czy w 2011 r. nastąpi poprawa wyników?[/b]
Naszym celem jest ciągła poprawa efektywności a tym samym i wyników. Rynek nawozowy jest w tym roku zdecydowanie lepszy niż w poprzednim i stąd można spodziewać się poprawy sytuacji a jeśli jeszcze dojdą efekty programu restrukturyzacji to odpowiedz na Pana pytanie nasuwa się sama.
[b]Czy jest pan zwolennikiem inicjowanego już dwa razy partnerstwa Polic z Puławami? Jak miałoby ono wyglądać?[/b]
Jestem zwolennikiem poszukiwań inwestora dla Polic.
[b]Dziękuję za rozmowę.[/b]
[ramka]
[b]ZCh Police wciąż mają kłopoty[/b]
Zakłady Chemiczne Police to największy w kraju producent nawozów wieloskładnikowych (tzw. NPK) i jedyny bieli tytanowej. 2009 r. grupa zakończyła z ponad 420 mln zł straty netto przy przychodach niespełna 1,5 mld zł. W III kwartale 2010 r. po raz pierwszy od ośmiu kwartałów Police miały skonsolidowany zysk netto, który wyniósł 1,2 mln zł (przy 527 mln zł przychodów). W zeszłym roku spółka musiała zaciągnąć w ARP 150 mln zł pożyczki na ratowanie przedsiębiorstwa. Teraz stara się ją zamienić na kredyt na restrukturyzację firmy. W zeszłym miesiącu kurs spółki po raz pierwszy od października 2008 r. przekroczył poziom 10,3 zł. Tyle wynosiła cena emisyjna papierów Polic w ofercie publicznej z 2005 r. [/ramka]