Czy konsolidacja zastąpi prywatyzację?

Dotychczasowe próby prywatyzacji branży chemicznej zakończyły się porażką. Nie znalazł się ani jeden inwestor, którego oferta usatysfakcjonowałaby Skarb Państwa. MSP opracowuje więc nową koncepcję prywatyzacji. Czy zamiast sprzedawać firmy chemiczne, będzie się teraz tylko konsolidować?

Aktualizacja: 27.02.2017 01:47 Publikacja: 28.02.2011 15:35

Czy konsolidacja zastąpi prywatyzację?

Foto: GG Parkiet

[[email protected]][email protected][/mail]

– Polska branża chemiczna w obecnej strukturze nie cieszy się zbytnim zainteresowaniem inwestorów – przyznaje otwarcie Adam Leszkiewicz, wiceminister Skarbu Państwa. – Stąd nadzieje, jakie wiążemy z konsolidacją i zmianami właścicielskimi, bo one wychodzą naprzeciw oczekiwaniom, które inwestorzy zgłaszali w czasie prywatyzacji – dodaje. Ministerstwo zakłada zatem, że dwa, może trzy większe podmioty łatwiej będzie sprzedać niż kilka mniejszych.

– W naszych czasach liczy się ekonomia skali, liczy się duży, skonsolidowany biznes. Lepiej jest mieć jedną dużą firmę niż trzy małe, które dodatkowo konkurują ze sobą nawzajem. To jest zdrowsze – potwierdza Tomasz Chlebicki, dyrektor generalny Dow Polska, spółki należącej do amerykańskiego koncernu Dow Chemicals. – Jeśli konsolidacja będzie dobrze pomyślana i przeprowadzona, z całą pewnością będzie korzystna dla firm chemicznych – mówi.

Koncepcji konsolidacji, o jakiej Chlebicki mówił już wiosną zeszłego roku – kiedy jeszcze MSP próbowało znaleźć inwestorów dla poszczególnych firm chemicznych – zasadniczo różniła się od tej, jaką miał wówczas Skarb Państwa. – Nie widzę powodu, żeby nie stworzyć w Polsce koncernu nawozowego, a pozostałe części wydzielić i sprzedać osobno. Technologicznie nie byłoby z tym żadnego problemu – deklarował wtedy dyrektor generalny Dow Polska. Uważał, że technologiczne połączenie różnych petrochemicznych części polskich przedsiębiorstw mogłoby dać bardzo ciekawe efekty synergii.

Chlebicki w roli integratora petrochemicznych części polskich zakładów widziałby Orlen. Problem w tym, że płocki koncern odżegnuje się od bycia konsolidatorem tej branży i nadal chce się pozbyć swoich chemicznych aktywów w postaci Anwilu.

Sławomir Jędrzejczyk, wiceprezes Orlenu ds. finansowych, potwierdził w rozmowie z nami, że strategia koncernu wobec Anwilu się nie zmieniła. – Wielokrotnie deklarowaliśmy, że chcemy się skupić na opisanych w strategii obszarach działalności. Nie jesteśmy więc zainteresowani nabywaniem akcji spółek z branży chemicznej – stwierdził Jędrzejczyk.

Konsolidacja rozpoczęła się natomiast w sektorze nawozowym. Wszystko jednak w ramach spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa. ZAK trafił pod skrzydła Azotów Tarnów, a Ciech sprzedał Gdańskie Fosfory Zakładom Azotowym Puławy.

– Zeszłoroczne wydarzenia na rynku fuzji i przejęć w branży chemicznej świadczą o tym, że na dobre zaczęła się ona przeobrażać – uważa Piotr Wiła, zastępca dyrektora obszaru rynków kapitałowych BZ WBK. – Ruszyła fala konsolidacji, a wiele podmiotów przechodzi restrukturyzację lub się do niej przygotowuje. To wróży kilka lat sporej aktywności spółek chemicznych w poszukiwaniu kapitału na prawdziwy, dynamiczny rozwój, tym bardziej że popyt na produkcję chemiczną będzie te zmiany ułatwiał – dodaje Wiła.

Wojciech Lubiewa-Wieleżyński, prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego, jest jednak zdania, że zmiany własnościowe w sektorze pójdą tylko w kierunku konsolidacji. – Na samym początku polskiej transformacji, kilkanaście lat temu, zainteresowanie inwestorów strategicznych polskim przemysłem, w tym także chemicznym, było duże. Jednak wtedy kupowało się przede wszystkim rynek – przypomina Lubiewa-Wieleżyński. – Natomiast dzisiaj, co zresztą widać po efektach ostatnich prób prywatyzacji, tego zainteresowania już nie ma. Ani ze strony inwestorów branżowych, ani finansowych – dodaje. W jego opinii wynika to po części z regulacji unijnych, a po części z sytuacji na naszym rynku, szczególnie zaś dostaw gazu (czytaj też wywiad na A.04). Kolejnym minusem jest to, że polski przemysł jest energochłonny i w dużym stopniu zależy od węgla. Problem polega również na tym, że ponad połowę produkcji dużych polskich firm chemicznych stanową chemikalia bazowe (stanowiące półprodukty do dalszej przeróbki). – Z tych wszystkich powodów nie ma co liczyć na to, że ci inwestorzy nagle się pojawią. Jedynym wyjściem w tej sytuacji wydaje się konsolidacja. Zresztą ten proces już się rozpoczął – podsumowuje prezes PIPC.

Jego zdaniem najlepiej byłoby, żeby w Polsce powstały dwie silne firmy nawozowe, a nie kilka mniejszych, w dodatku konkurujące ze sobą. – Powiem więcej: nawet gdyby konsolidacja poszła dalej i powstała jedna duża firma, też nie byłoby źle. Zważywszy na to, że mamy otwarty europejski rynek, nie sądzę, żeby były jakiś kłopoty ze strony organów antymonopolowych – twierdzi Lubiewa-Wieleżyński.

Diametralnie inną opinię ma Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych. Według niego tego typu transakcje mogą nie tyle zastąpić prywatyzację, ile zamaskować jej brak. Sikora uważa, że pomysły konsolidacyjne w chemii są dobre tylko z punktu widzenia Skarbu Państwa. – Formuła, w której właścicielem zakładów wielkiej syntezy chemicznej jest ministerstwo, już się wyczerpała – twierdzi szef ISE. – Ostatnie dziesięć lat aż nadto pokazało, że państwo nie jest dla takich spółek dobrym właścicielem – podsumowuje Sikora.

– Sądzę, że polska chemia potrzebuje świeżego spojrzenia i otwarcia nowego etapu w procesie poszukiwania kapitału na rozwój – mówi Rafał Skowroński, dyrektor departamentu doradztwa obszaru rynków kapitałowych BZ WBK. W jego opinii jest to konieczne, ponieważ krajowe spółki mają ogromny potencjał, który – jeśli nie zostanie wykorzystany jak najszybciej – zaprzepaści nasze szanse na bycie jednym z europejskich liderów, co długoterminowo nadal jest możliwe. Skowroński dodaje, że dotychczasowe próby przeprowadzania zmian w polskich spółkach komplikowała głównie silnie odczuwalna dekoniunktura w branży i wahający się popyt na produkcję chemiczną na świecie. Teraz ogólna sytuacja sprzyja branży, więc procesy restrukturyzacji i zmian kapitałowych powinny być łatwiejsze. – Nowe otwarcie nie powinno oznaczać jednak automatycznego odrzucenia wszystkich rozwiązań, których próbowano w poprzednim etapie i które nie dały zakładanego efektu – twierdzi dyrektor. Takie podejście nie uwzględniałoby według niego zmiany sytuacji rynkowej, np. potencjalnie większego zainteresowania inwestorów, którzy teraz mogą być gotowi na zaproponowanie ciekawszych warunków transakcji. Skowroński wyraża też nadzieję, że MSP weźmie pod uwagę bieżącą sytuację i przeanalizuje dokładnie wszystkie możliwe drogi prywatyzacji spółek. – Na pewno uwzględni też pojawiające się oddolne impulsy konsolidacyjne – podsumowuje.

Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc
Surowce i paliwa
Praca w kopalniach coraz mniej efektywna. Zyski górnictwa zamieniły się w straty