Electricite de France (EDF) wycofał się z negocjacji w sprawie zakupu Enei – wskazują nieoficjalne informacje. Do czasu zamknięcia tego wydania „Parkietu” nie przedstawił oficjalnego stanowiska.
EDF był jedynym inwestorem, z którym Skarb Państwa prowadził w ostatnich miesiącach rozmowy. Spośród chętnych, którzy wcześniej zabiegali o Eneę, tylko Kulczyk Investments deklaruje gotowość powrotu do stołu. Ale sprawę komplikuje fakt, że już raz miał wyłączność na negocjacje, a mimo to nic nie wskórał – jego oferta nie przypadła resortowi skarbu do gustu.
Nie czekając na oficjalne rozstrzygnięcia, głos w tej sprawie zabrał wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. – Jeśli nie ma dobrej oferty kupna, to lepiej pozostawmy Eneę w ręku polskiego Skarbu Państwa. Wielkość terytorium, na którym działa Enea, jest porównywalna z obszarem Austrii. To jakby cała Austria sprzedała energetykę innemu państwu. Ciężko to sobie wyobrazić – stwierdził.
[srodtytul] Niepokój inwestorów[/srodtytul]
Nieoficjalne informacje o wycofaniu się inwestora wywołały wyprzedaż akcji Enei. Od godziny 15. do końca sesji staniały one o ponad 3,4 proc., do 21,20 zł. Liczono wcześniej, że inwestor wybrany przez ministerstwo skupi z rynku akcje Enei w wezwaniu, a ponadto, że zapłaci premię za kontrolę. Szacunki mówiły o około 25 zł za akcję, w sumie 5,5 mld zł za 51 proc. kapitału.