– Chyba ktoś w Brukseli dostrzega konkurencyjność polskiej gospodarki i ryzyko, jakie to niesie dla innych krajów, więc próbuje podatkami ograniczyć to zjawisko i eliminować polskie produkty z rynku wspólnotowego – ocenia unijne plany w rozmowie z „Parkietem” Mirosław Taras, prezes Lubelskiego Węgla Bogdanka.
Akcyza na węgiel będzie obowiązywać od przyszłego roku. Na wprowadzenie podatku uzależnionego od emisji CO2 (20 euro za tonę, co ma dać unijnemu budżetowi aż 48,5 mld euro rocznie) Polska może uzyskać okres przejściowy do 2023 r.
– Do tego czasu nie będziemy mieć elektrowni atomowej ani tylu odnawialnych źródeł energii, by odejść od węgla. Jeśli opodatkowane będą kaloryczność paliwa i emisyjność, to za energię z węgla czy z gazu zapłacimy krocie. Węgiel ma mniejszą kaloryczność w porównaniu z gazem, ale za to dwa razy większą emisyjność – tłumaczy Taras.
Zdaniem Bogusława Oleksego, wiceprezesa Węglokoksu, który stoi na czele zespołu górniczego negocjującego z resortem finansów zwolnienia z akcyzy węglowej, ministerstwo rozumie zastrzeżenia branży. Na razie pewne jest, że z akcyzy na węgiel będą zwolnione elektrownie i odbiorcy indywidualni. To dobra wiadomość dla Bogdanki, która produkuje węgiel energetyczny.
Nie wiadomo, co z ciepłownictwem, na potrzeby którego Bogdanka też dostarcza węgiel. Pewne jest natomiast, że akcyza obejmie węgiel koksowy, bazę do produkcji stali, którego największym producentem w Unii jest Jastrzębska Spółka Węglowa.