JSW w lipcu dostało zaproszenie od New World Resources do badania jego aktywów górniczych (spółka zależna OKD, w tym kopalnia Pasov) i koksowniczych (spółka OKK i jej jedyna koksownia Svoboda). Jarosław Zagórowski, prezes JSW, informuje, że jego firma przeprowadziła badanie finansowo-prawne kopalni należących do NWR, ale nie jest zainteresowana złożeniem oferty.
Możliwe akwizycje
– Jeśli chodzi o koksownie, mogą one być interesującym zakupem, ale pod pewnymi, rygorystycznymi warunkami. Po due diligence zadajemy wiele pytań, bo chcemy wykluczyć wszelkie zagrożenia i elementy niepewności. Zarówno w przypadku kopalni, jak i koksowni pojawiają się koszty likwidacji tych zakładów po zakończeniu produkcji. Musimy zbadać, jak tę sprawę reguluje prawo czeskie i jakie to może rodzić w przyszłości koszty. Jesteśmy na etapie doprecyzowania przed ostateczną ofertą. Będzie ona zależeć od wyjaśnień – tłumaczy Zagórowski.
Zaznacza, że proces jest bardzo szybko prowadzony i spółka musi postępować rozsądnie. Czy decyzja jest możliwa jeszcze w tym roku? – To też zależy od tego, jak będzie współpracować strona czeska w sprawie eliminacji tych niepewnych elementów, które wykryliśmy i chcemy, żeby je nam wyjaśniono – mówi. Nie chce określać, ile JSW może przeznaczyć na akwizycje. Z naszych informacji wynika, że wartość koksowni Svoboda może sięgać 25–40 mln euro (100–160 mln zł). – Będziemy dobierać optymalną strukturę finansowania do naszych możliwości i potrzeb. Może to być dług i w części środki własne – zaznacza prezes.
Niedawno powróciła sprawa ewentualnej fuzji JSW z Katowickim Holdingiem Węglowym (KHW). – Półtora miesiąca temu Ministerstwo Gospodarki stanowczo zdementowało te pogłoski i od tego momentu nic w tej sprawie się nie dzieje – mówi Zagórowski. Jak ocenia sam pomysł? – Firmie trzeba się najpierw przyjrzeć. Dla nas każde aktywa górnicze, które mają zasoby i potencjał rozwoju, są interesujące. Jeśli są zasoby, po które można sięgnąć efektywnie z perspektywy dzisiejszych lub przyszłych cen, zasługują na analizę. Nie wolno nic odrzucać – dodaje.
JSW nadal się obawia inwestycji za Bugiem. – Ukrainę określamy jako kraj ryzyka politycznego. Z tego powodu w tamtym kierunku nie spoglądamy. Ryzyko techniczne jesteśmy w stanie opanować, ale polityczne jest poza naszymi możliwościami. Biznesowo mogłoby się wejście do tego kraju opłacać, jeśli byłyby dobre złoża, bo koszty pracy i inwestycji są tam niższe – wskazuje Zagórowski.