Sąd stwierdził, że nie uzyska się z nich sumy wyższej od kosztów egzekucyjnych. W opublikowanym komunikacie firma nie poinformowała, jakie podmioty prowadziły egzekucje oraz zwrotu jakich pieniędzy się domagały. Do chwili zamknięcia tego numeru „Parkietu" na nasze pytania w tej sprawie nie odpowiedział też Petrolinvest.

Z informacji zawartych w raporcie za III kwartał wynika, że w grudniu 2015 r. spółka została zawiadomiona o wszczęciu na wniosek Banku Gospodarstwa Krajowego postępowania egzekucyjnego o zapłatę 51,1 mln zł. Z kolei w lutym 2016 r. podobne działania, lecz na kwotę 58,7 mln zł, przeprowadziło PKO BP. Postępowania egzekucyjne na znacznie mniejsze kwoty wszczęły też inne podmioty. Na koniec września ubiegłego roku łączna wartość postępowań toczących się przed sądami, organami właściwymi dla postępowania arbitrażowego oraz organami administracji publicznej, dotyczących zobowiązań firmy wynosiła łącznie 133 mln zł. Petrolinvest ich nie spłaca, bo nie ma z czego. Na koniec września tzw. wartość godziwa środków pieniężnych i ich ekwiwalentów wyniosła w grupie zaledwie 14 tys. zł. Jednak nawet nimi firma nie może dysponować, gdyż w związku z wystawionymi tytułami egzekucyjnymi nie miała możliwości dysponowania rachunkami bankowymi.

Również Prokom Investment, który we wcześniejszych latach zasilał spółkę pieniędzmi, ma prawdopodobnie istotne kłopoty finansowe. Na przełomie tego i ubiegłego roku jego przedstawiciele i jednocześnie członkowie rady nadzorczej Petrolinvestu kilka razy informowali, że doszło do przeniesienia akcji giełdowej spółki należących do Prokom Investment na inny podmiot, ale bez jego udziału. Stało się tak w następstwie oświadczenia o przejęciu na własność przedmiotu zastawu rejestrowego.