Kurs złota spadł w minionym tygodniu o 0,6 proc. i zamknął ostatnią sesję na poziomie 1280 dolarów za uncję.Szlachetny kruszec tracił przez większą część tygodnia, by istotnie odbić w piątek. Michael Flynn, były doradca do spraw bezpieczeństwa Donalda Trumpa, przyznał wtedy, że okłamał FBI w sprawie kontaktów z Rosją. Inwestorzy odebrali to jako cios w stronę reformy podatkowej w USA.
Flynn w minionym tygodniu przyznał, że złożył fałszywe zeznania przed FBI na temat kontaktów z Rosjanami. Rynki obawiają się, że problemy byłego doradcy do spraw bezpieczeństwa osłabią pozycję Trumpa i szanse jego reformy podatkowej. W efekcie indeksy na Wall Street zanotowały w miniony piątek spadki, windując notowania złota. W pierwszej reakcji kruszec zyskał nawet 14 dolarów na uncji.
Perspektywy dla złota w krótkim terminie pozostają neutralne. Polityka USA nie zachwiała rynkiem na tyle, żeby wydostać kurs z wąskiego, ale bardzo mocnego, przedziału 1265–1285 dolarów za uncję. Inwestorzy oczekują więc na efekty dalszych rozmów w Senacie, a także na grudniowe posiedzenie Rezerwy Federalnej. Podwyżka stóp o 25 punktów bazowych jest właściwie pewna, jednak inwestorzy czekają na zapowiedzi odnośnie do przyszłego roku. Konsensus rynkowy zakłada obecnie dwie podwyżki w 2018 r.
Wsparciem dla notowań może być jeszcze geopolityka i kolejne odsłony konfliktu na linii USA – Korea Północna. Kolejne zapowiedzi zbrojeń z Pjongjangu i ruchy wojsk USA nie łagodzą i tak napiętej sytuacji.