Rosnące ceny ropy naftowej są rezultatem ograniczenia produkcji przez Rosję i kraje OPEC, co poskutkowało wyraźnym zmniejszeniem zapasów w poprzednim roku, a w bieżącym może doprowadzić nawet do pojawienia się deficytu na globalnym rynku tego surowca – zwłaszcza jeśli utrzyma się duży popyt.
Optymistyczne scenariusze uwzględniają w swoich prognozach największe banki inwestycyjne. Bank of America Merrill Lynch oraz Morgan Stanley już podwyższyły prognozy cen ropy naftowej w 2018 roku, a duże prawdopodobieństwo podobnego ruchu zapowiedział Goldman Sachs. Niemniej, każda z tych instytucji ustaliła – przynajmniej na razie – średnie ceny ropy naftowej w tym roku na poziomie niższym niż bieżąca cena tego surowca, co pokazuje raczej brak wiary w dalsze zwyżki cen i większe prawdopodobieństwo stabilizacji notowań ropy naftowej przy obecnych poziomach cenowych lub nieco niżej.
Ostrożny optymizm ma sens, biorąc pod uwagę fakt, że obserwowana ostatnio zniżka produkcji ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych najprawdopodobniej była tymczasowa i już w najbliższych tygodniach raporty mogą pokazywać powrót do zwiększonego wydobycia surowca w USA.