Na początku lutego „Parkiet" informował o intensywnych pracach prowadzonych w sprawie połączenia PKN Orlen i Grupy Lotosu. Według harmonogramu szczegóły ewentualnej fuzji miałby być określone jeszcze w tym roku. Po naszej publikacji pojawiły się też na ten temat wypowiedzi wysokich przedstawicieli administracji rządowej.
Najpierw głos zabrał Krzysztof Tchórzewski, minister energii. – Połączenie Orlenu i Lotosu nie byłoby złym rozwiązaniem, ale trzeba jeszcze poczekać, sprawdzić, na ile to będzie korzystne – mówił w jednym z programów TVP Info. Zaraz też zastrzegł, że żadne decyzje nie zapadły, a zarządy obu firm powinny sprawdzić, na ile taka operacja byłoby korzystna do kierowanych przez nich grup kapitałowych.
Z kolei w udzielonej odpowiedzi dla agencji Bloomberg premier Mateusz Morawiecki powiedział, że co od zasady jest za fuzją. – Mówiąc szczegółowo, nie jestem od tego, żeby komukolwiek mówić, kto i z kim powinien się łączyć. To prerogatywa rad nadzorczych i zarządów. Ale skala jest ważna – stwierdził Morawiecki.
Dziś zarówno PKN Orlen, jak i Grupę Lotos kontroluje Skarb Państwa, którego reprezentuje minister energii. W gdańskim koncernie do tego podmiotu należy bezpośrednio 53,2 proc. akcji. W płockiej grupie Skarb Państwa ma 27,5 proc. Trzeba jednak pamiętać, że akcjonariat PKN Orlen jest dość mocno rozproszony, a duże pakiety walorów mają też inne spółki kontrolowane przez państwo. W efekcie rady nadzorcze obu koncernów są zdominowane przez przedstawicieli Skarbu Państwa. W konsekwencji to ten akcjonariusz decyduje o składzie zarządów.
Obopólne korzyści
W ocenie Adriana Kyrcza, analityka DM BZ WBK, fuzja PKN Orlen i Grupy Lotos jest obecnie o wiele bardziej prawdopodobna niż jeszcze kilka miesięcy temu. – Ostatnie wypowiedzi ministra energii, a teraz premiera, zdają się potwierdzać, że jest wola polityczna, aby taką operację przeprowadzić. Wprawdzie również wcześniej pojawiały się różne informacje na ten temat, ale dziś są one o wiele częstsze i w dodatku wypowiadane na wysokim szczeblu – twierdzi Kyrcz. Jego zdaniem połączenie krajowych koncernów na pewno nie będzie szybkie i łatwe. Dziś można jednak powiedzieć, że pojawiło się dla niego zielone światło.