Z tą firmą PGNiG ma podpisane wstępne porozumienia określające warunki przyszłych 20-letnich umów na dostawy skroplonego gazu w ilości 2 mln ton rocznie. Port Arthur LNG planuje inwestycję, dzięki której chce wybudować terminal skraplający błękitne paliwo w miejscowości Jefferson County w Teksasie. Instalacje mają zostać oddane do użytku w 2023 r. Zapewne wtedy byłyby też możliwe pierwsze dostawy.
Gdyby PGNiG podpisało umowę z Port Arthur LNG, to za kilka lat dostawy gazu z USA uległyby podwojeniu. Kilka dni temu polski koncern poinformował o podpisaniu dwóch umów na dostawy LNG z amerykańskimi firmami Venture Global Calcasieu Pass i Venture Global Plaquemines LNG.
Każdy z kontraktów zakłada zakup po około 1 mln ton surowca rocznie (około 1,35 mld m sześc. po regazyfikacji) przez 20 lat. Planowane dostawy mogą trafiać nie tylko do gazoportu w Świnoujściu, ale i być przedmiotem dalszego obrotu. Dostawy ruszą najwcześniej w 2022 i 2023 r., gdy powstaną dwie nowe instalacje, których budowę przewidziano w stanie Luizjana.
PGNiG zapewnia, że cena w zawartych właśnie umowach jest dla niego korzystna. – Warunki kontraktowe są bardzo atrakcyjne. Cena gazu LNG w tym kontrakcie oparta jest na amerykańskim indeksie Henry Hub i wraz z kosztami skroplenia oraz opłatami portowymi jest obecnie o ponad 20 proc. niższa od warunków cenowych gazu rosyjskiego sprzedawanego nam przez Gazprom – mówi Maciej Woźniak, wiceprezes ds. handlowych PGNiG.