Od stycznia do września import węgla do Polski przekroczył już 14 mln ton – wynika z najnowszych danych Eurostatu. To o 72 proc. więcej niż w tym samym okresie 2017 r., kiedy to do naszego kraju wpłynęło niespełna 8,2 mln ton czarnego paliwa. To także więcej, niż Polska sprowadziła w całym minionym roku. Jak podaje Ministerstwo Energii, w 2017 r. import węgla do Polski sięgnął 13,4 mln ton, w 2016 r. było to 8,3 mln ton, a w 2015 r. 8,2 mln ton.

Idziemy na rekord

Jeśli to tempo napływu czarnego paliwa utrzyma się do końca grudnia, to w całym 2018 r. import tego surowca może sięgnąć 18 mln ton. To byłoby zdecydowanie więcej niż w rekordowym roku 2011, kiedy sprowadziliśmy 15 mln ton węgla.

W tym roku, podobnie jak w latach poprzednich, zdecydowana większość importu pochodzi z Rosji. Import rosyjskiego węgla po trzech kwartałach wyniósł 9,77 mln ton i był o 80 proc. wyższy niż przed rokiem. W tym roku w dużych ilościach wpływa do nas także surowiec z USA (1,3 mln ton w I–III kwartale 2018 r., podczas gdy przed rokiem było 0,5 mln ton), a także z Kolumbii (1 mln ton, przed rokiem było 0,3 mln ton). Rosja, USA i Kolumbia to obecnie trzy najważniejsze kierunki, z których kupujemy zagraniczny węgiel. Tuż za podium uplasowała się Australia, a dalej Kazachstan i Mozambik.

Wzrost importu to przede wszystkim pokłosie problemów polskich kopalń, które wydobywają coraz mniej surowca. Związane jest to z brakiem wystarczających inwestycji w poprzednich latach, a także rosnącymi kosztami produkcji. Resort energii zaznacza jednak, że odbudowa potencjału wydobywczego w polskich kopalniach już ruszyła. – Inwestycje w górnictwie mają charakter długoterminowy, są również kapitałochłonne, a ich efekty odczuwalne są po kilku latach. Zarządy spółek górniczych podejmują działania zmierzające do zapewnienia niezbędnej ilości węgla dla energetyki zawodowej, przemysłowej, koksownictwa oraz odbiorców indywidualnych. Ubiegły rok pokazał, że następuje stopniowa odbudowa frontów wydobywczych – przekonuje Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii, w odpowiedzi na interpelację poselską.

Czas na zmiany?

Eksperci obawiają się jednak, że bez zmiany miksu energetycznego krajowe elektrownie będą skazane na zagraniczny węgiel. – Jako kraj powinniśmy tak zmienić naszą sytuację, by nie spalać węgla, który nie jest nasz. Skoro widzimy, że nasze górnictwo ma problemy m.in. z wysokimi kosztami wydobycia, to nie widzę uzasadnienia dla budowy kolejnych bloków węglowych w Polsce – przekonuje Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. – Opieranie energetyki na węglu w kolejnych latach skazywałoby nas na dalszy import czarnego paliwa, a także na rosnące koszty emisji CO2 i rosnące ceny energii elektrycznej – dodaje.