– Optymizm inwestorów miał swoje uzasadnienie. Na spotkaniu przedstawicieli państw G20 doszło do swoistego „zawieszenia broni" w wojnie handlowej Stanów Zjednoczonych i Chin. Oba kraje zobowiązały się nie wprowadzać nowych podwyższonych ceł na wzajemny import dóbr przez co najmniej 90 dni i w tym czasie pracować nad zakończeniem trwającego sporu handlowego. Znając burzliwe relacje obu krajów w ostatnich miesiącach, na razie na porozumienia USA i Chin inwestorzy patrzą z ostrożnością, jednak i tak jest to krok w dobrym kierunku. A większy optymizm dotyczący przyszłości globalnej gospodarki pomógł wzrosnąć cenom ropy – zwraca uwagę Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ. Jak jednak zauważa, ropie naftowej pomogły także inne czynniki. – Dodatkowym czynnikiem pozytywnie wpływającym na notowania ropy naftowej są zapowiedzi cięcia produkcji tego surowca w Kanadzie. W prowincji Alberta wydobycie ma spaść o 8,7 proc. (325 tys. baryłek dziennie) w związku ze zbyt małymi możliwościami przesyłowymi tamtejszych ropociągów, które prowadzą do zatorów i wzrostu zapasów ropy naftowej w Kanadzie. Te informacje w szczególności sprzyjają zwyżkom cen ropy WTI, ponieważ większość ropy z Alberty trafia właśnie do Stanów Zjednoczonych – uważa Sierakowska. To, czy ropa będzie kontynuowała zwyżki, będzie z kolei zależało od decyzji podjętych przez OPEC. Państwa wchodzące w skład kartelu spotykają się już 6 grudnia. Wtedy powinniśmy się dowiedzieć, czy zapadnie decyzja dotycząca cięcia produkcji ropy i ewentualnie, jak duże może ono być. Inwestorzy muszą być więc gotowi na wyższą zmienność na rynku ropy. PRT