Kurs KGHM od końca marca porusza się w trendzie bocznym – wykres przypomina sinusoidę, a średnia z tego okresu to 90 zł. Na tle notowań miedzi to i tak nieźle, biorąc pod uwagę przecenę metalu w wakacje – po lekkim odbiciu od września ceny surowca także utknęły w konsolidacji.
W cieniu wojny
Największy wpływ na notowania miedzi ma ciągnąca się od miesięcy wojna handlowa gospodarczych mocarstw: Stanów Zjednoczonych i Chin, powodująca m.in. obawy o zapotrzebowanie na surowiec (Państwo Środka jest największym konsumentem). Kilka dni temu antagoniści ogłosili 90-dniowy rozejm we wzajemnym nakładaniu ceł.
Zdaniem Doroty Sierakowskiej, analityka surowcowego DM BOŚ, nastroje inwestorów poprawiły się nieznacznie i trudno się spodziewać przełomu i wybicia notowań metalu z trendu bocznego.
– Tylko konkretne działania, a nie słowa, mogą zaktywizować inwestorów na rynku miedzi, spośród których spora część realizuje teraz strategię „czekaj i obserwuj", pozostając poza rynkiem – mówi ekspertka. – Liczba otwartych pozycji na kontraktach miedzi w Szanghaju jest najniższa od lutego 2017 r., wyjątkowo małe pozycje mają także inwestorzy instytucjonalni na kontraktach notowanych w Nowym Jorku. Co więcej, pozostają oni neutralni wobec perspektyw cen miedzi, to znaczy nie przeważają wśród nich istotnie ani długie, ani krótkie pozycje. Jeśli jednak w końcu zaczną pojawiać się na rynku miedzi konkretne informacje świadczące o zmianie sytuacji fundamentalnej na tym rynku, to inwestorzy mogą w końcu mieć pretekst do budowania większej pozycji – dodaje. Szanse na coraz większą siłę kupujących w najbliższych miesiącach istnieją, o ile utrzymają się nadzieje na złagodzenie – czy wręcz zażegnanie – wojny handlowej USA–Chiny.