Operacje przeprowadziło PGNiG we współpracy z Lotosem. Spółki liczą, że popularność tego typu usługi będzie rosła m.in. ze względu na zwiększającą się liczbę jednostek pływających, których silniki przystosowane są do spalania LNG. – Jesteśmy przekonani, że paliwo to, m.in. ze względu na swoje ekologiczne walory, stanowi przyszłość transportu morskiego na Bałtyku – mówi Maciej Woźniak, wiceprezes PGNiG. Z kolei Lotos podaje, że angażowanie się w projekty z zakresu paliw alternatywnych ma wpisane w strategię rozwoju na lata 2017–2022. – Lotos chce objąć pozycję lidera we wdrażaniu paliw alternatywnych nowej generacji, a do takiej z pewnością zalicza się LNG – twierdzi Patryk Demski, wiceprezes Lotosu. Dodaje, że kluczem do dalszego wzrostu popytu jest rozwój infrastruktury logistycznej i bunkrowej LNG. W związku z tym spółka jest zaangażowana w projekt studium wykonalności budowy terminala przeładunkowego LNG małej skali w Gdańsku.
PGNiG przekonuje, że nowa usługa, to także milowy krok w kierunku rozwoju polskich portów morskich, które dzięki temu znacząco zwiększają swoją konkurencyjność na rynku. Zgodnie z dyrektywą unijną w sprawie rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych, najpóźniej do końca 2025 r., w portach morskich powinna powstać odpowiednia liczba punktów bunkrowania LNG. W przypadku Polski mają to być: Gdańsk, Gdynia, Szczecin i Świnoujście. PGNiG i Lotos informują, że od teraz usługa bunkrowania LNG wchodzi do stałej oferty tych firm i może być świadczona w obu trójmiejskich portach. LNG będzie zyskiwać na popularności także ze względu na tzw. dyrektywę siarkową, która nakłada na armatorów obowiązek wykorzystywania paliw o zawartości siarki nieprzekraczającej 0,1 proc.