Być może rozbudowa elektrowni w Ostrołęce będzie ostatnim wielkim projektem energetycznym, który będzie oparty na węglu. Niechęć banków do finansowania inwestycji związanych z czarnym paliwem zaczęła napędzać przestawianie się polskiej energetyki na nowe tory.
– W energetyce nastąpiła zmiana myślenia, co potwierdzają niedawne deklaracje Tauronu – mówi „Parkietowi" Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku. – Największe inwestycje węglowe już się kończą. Duże, będące jeszcze w budowie czy remoncie bloki są stopniowo oddawane do użytku i, poza Ostrołęką, dużych projektów – na które trzeba byłoby zbierać finansowanie – już nie ma – dodaje.
Względy wizerunkowe
Można uznać, że na świecie ucieczka od węgla zaczęła się już dobrych kilka lat temu. Tak zrobili choćby Holendrzy z ING, którzy ogłosili przed szczytem klimatycznym w Paryżu w 2015 r. decyzję o rezygnacji z finansowania inwestycji związanych z wydobyciem i przetwarzaniem węgla. I to z natychmiastowym skutkiem.
W sumie podobną politykę miała od tamtej pory przyjąć co najmniej setka dużych światowych instytucji finansowych – twierdzą w opublikowanym na początku tego roku raporcie analitycy amerykańskiego Institute for Energy Economics & Financial Analysis.
– Ze względów wizerunkowych, ekologicznych i finansowych węgiel energetyczny staje się toksycznym aktywem dla globalnych inwestorów – mówił szef IEEFA Tim Buckley.